Góry Krucze, Wzgórza Krzeszowskie czyli gdzies koło Lubawki
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
W kierunku Lubawki wyruszamy w piatek. Droga zajmuje nam przynajmniej dwa razy tyle czasu co normalnie- bielusienkie drogi, sniezna zawieja, slizgajace sie tiry i temu podobne atrakcje. Momentami na drodze krajowej nr 5 czujemy sie jak na torze bobsleja- sniezny tunel, slisko i duzo zakretowSpimy w schronisku mlodziezowym w Lubawce, ktore przywoluje wspomnienia z fajniejszych osrodkow kolonijnych z dawnych lat. Podobny zapach, skrzypiace drewniane schody- jakbym znow miala 12 lat i przyjechala na "zielone szkoly" do jakiegos opustoszalego nadmorskiego kurortu po sezonie.
Sobotnim przedpoludniem, w gesto sypiacym sniegu, suniemy po zboczach Świetej Góry w poszukiwaniu opuszczonych kapliczek dawnej Kalwarii.
Jest ich tu chyba szesc sztuk, oprocz tego kilka mniej lub bardziej kompletnych rzezb i plyty kamienne z powtarzajacymi sie dziwnymi znakami. Wszystkie plyty ochoczo wykopujemy spod sniegu.
Niektore kaplice sa calkiem spore, przez puste otwory okien hula wiatr, zawiewa sniegiem do wnetrza.
Ze scian przygladaja sie powazne oczy aniolow i swietych, zadumane nad przeszloscia, przemijaniem a moze zdumione ze znow w swych progach widza ludzi- i to jeszcze w taka pogode?
Sypie sniegiem coraz mocniej, dalekie widoki sa nie za szczegolne,
ale rekompensuja to widoki blizsze.
Wszystko- galazki, trawy, krzewy i my, wszystko oblepia sie szczelnie szadzia, snieznymi igielkami, jakby pocukrowany swiat z mroznej bajki
te gałazki kojarzyly mi sie z rogami renifera
W jednej z kapliczek, takiej bez okien , ktora przypomina troche grobowiec (i tam najmniej wieje) robimy sobie popas. Podgrzewamy na butli kaszanki, pulpe i zupki pomidorowe. Na zewnatrz duje wiatr, biala zaslona prawie nie pozwala dojrzec najblizszych drzew a my posilamy sie i grzejemy sobie łapki nad ogniem i o cieple, chropawe powierzchnie menazek...
Ze Swietej Gory schodzimy wzdluz wyciagu. Bardzo mily ten wyciag. Nie ma tu typowej dla takich miejsc nerwowosci, pospiechu, wrzasku, szpanerstwa i rewii mody. Nikt nam nie wjezdza w tylek, nikt nie ma o nic pretensji. Niektorzy narciarze usmiechaja sie do sunacych boczkiem przechodniow a nawet mowia "czesc". Jakos tak inaczej.. jakos tak normalnie...
Odwiedzamy tez Krzeszow ktory jawi sie jako jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w zimowych Sudetach
A my przyszlismy szukac tu wielbłądow! Maja wystepowac ponoc w krzeszowskiej bazylice. Jak opowiesc glosi malowal je gosc ktory nigdy nie widzial prawdziwego wielblada! Znajdujemy owe okazy bez trudu- wygladaja troche jak krzyzowka konia z potworem z Loch Ness.
Tak jak ogolnie nie cierpie zimy to jest jeden malutki aspekt zimy ktory uwielbiam- sople!!! Tak, a na tym wyjezdzie to mozna naprawde uzyc na soplach!
Kolejnym miejscem jakie odwiedzamy jest wioska Kochanów, gdzie niestety juz nie udaje sie znalezc klimatycznej tablicy (5 lat temu jeszcze byla!)
Tym razem skupiamy sie na obrzezach miejscowosci tzn suniemy przez zasniezone pola w strone "stolu sędziowskiego" z dawnych bardzo lat
a potem odwiedzamy stary kamieniolom, gdzie przedzierajac sie przez zasniezone wiatrolomy szukamy jaskin.
Jest ich tu kilka. W niektorych trzeba sie czołgac, w innych wystraczy podpelzac kawalki na czworakach, ale jest tez kilka obszernych komór gdzie da rade stanac i swobodnie pochodzic.
W jednej z jaskin zwracaja uwage nacieki lodowe, w postaci wiszacych sopli, stalagmitow i calych przezroczystych kolumn
Wracamy w swietle latarek... i oblokach straszliwego smrodu (jak szlismy w tamta strone to go nie bylo). Poczatkowo myslimy ze to jakas rozkladajaca sie padlina w kamieniolomie, potem obawiamy sie ze ktos z nas wdepnal (albo co gorsza usiadl) w jakies odchody.. Mamy wrazenie ze odór idzie za nami krok w krok.. Ale zostaje na zasniezonych polach, bo znika gdy dochodzimy do drogi..
Wieczorem oczywiscie ognicho!
I kielbaski! tzn takie prawdziwe, z dobrego miesa ktore Klimek zakupil u masarza oraz takie z "Biedronki", skladajace sie tylko z kartonu, psiej budy i konserwantow.. Te pierwsze schodza wyjatkowo szybko, na te drugie jakos nie ma amatorow. Chyba nie bylismy dostatecznie glodni
Niedzielnym porankiem wszystko plynie, topi sie, zmienia w blotna breje. Z dachow spadaja cale platy sniegu, z sopli leje sie woda. Jest cieplo, ptaki spiewaja! Czarnymi drogami zmierzamy do domu. Moze to juz wiosna???
reszta zdjec:
https://picasaweb.google.com/112202359829575992568/201302_Lubawka#
https://picasaweb.google.com/112202359829575992568/201302_Lubawka_SwietaGora
https://picasaweb.google.com/112202359829575992568/201302_Krzeszow
https://picasaweb.google.com/112202359829575992568/201302_Kochanow
Te jaskinie wyglądają dość konkretnie
Znalazłem kilka informacji o nich, nawet plany są. Może Ci się przyda
http://www.nietoperek.boo.pl/articles.php?article_id=45
Wiesz, Paulino, te białe – chociaż teraz najczęściej już biało-rdzawe - tablice znikają wręcz na naszych oczach. Mam nadzieję, że te które się ostały, zostaną potraktowane jako zabytki i zostaną objęte ochroną (wiem, oczywiście, że to mrzonki, i że za kilka lat nie spotkamy na naszych szlakach już ani jednej). Ta Twoja fotografia z Kochanowa sprzed pięciu lat
„zmusiła” mnie do poszperania w swoich fotografiach, aby znaleźć podobne.
Tę z Przedwojowa koło Lubawki, którą „podkradziono” z sąsiedniej miejscowości, tj. z Gorzeszowa, już znasz (fotka z września 2012 r.):
Inne są równie urocze. Najsympatyczniejsza, przynajmniej w moich „zbiorach”, jest ta z Dzierżkowej koło Przeworna na Wzgórzach Strzelińskich (zdjęcie z lipca 2011)...
... chociaż ta z pobliskich Miłocic, z tą nieporadną odwróconą literką „ł”, też wywołuje uśmiech.
Powinienem napisać „wywoływała”, bo fotografię zrobiłem w lipcu 2011 r., natomiast rok później zastałem już coś takiego:
W gminie Przeworno pstryknąłem białe tablice jeszcze w Romanowie (lipiec 2011)
... i Pogrodzie pod Gromnikiem (również lipiec 2011)
Nie wiem, jak długo ten drogowy skansen koło Przeworna jeszcze się utrzyma. Może już w tegoroczne wakacje tych tablic już nie będzie, i wszędzie na drogach się już „zazieleni”. W Samborowiczkach, wsi na końcu przeworniańskiego świata, tablice już wymieniono
Takim drugim skupiskiem białych tablic są (a może były?) okolice Lubawki i Mieroszowa – jeszcze dwa-trzy lata temu było ich tam sporo. Na przykład w Paprotkach pod Zadzierną na Wzgórzach Bramy Lubawskiej
Znalazłem jeszcze coś z pogranicza Pogórza Bolkowskiego i Wzgórz Strzegomskich – tablica przy drodze wiodącej od strony Gniewkowa do Bolkowic (przy ważniejszych wjazdach do tej wsi tablice są już zielone). A ta osóbka na zdjęciu, to prowadząca badania archeologiczne na pobliskim grodzisku wczesnośredniowiecznym Sylwia (wtedy, trzy lata temu – jeszcze doktorantka). Chyba wtedy nie zdawała sobie sprawy, że stoi przy kolejnym archeologicznym zabytku.
Niestety, w wielu wydawałoby się zagubionych w górkach i pagórkach wioskach, tablice już wymieniono. Nawet na szutrowych drogach – chociażby w Modliszowie na Pogórzu Wałbrzyskim
... a zaledwie cztery kilometry od tej tablicy spotykamy – w Lubiechowie – takie coś.
Ot, takie polskie drogi.
PS. A kiedyś żałowałem, że te białe tablice zastępują stare gomułkowskie i wczesnogierkowskie żółte. Nie mam ani jednej ich fotografii, nawet czarno-białej.
Byly kiedys zolte tablice? Chyba nigdy takowej nie widzialam- nawet na fotce!!!!
A juz myslalam ze tylko ja z radoscia na gebie witam kazda biala tablice i zawziecie fotografuje te obiekty, znikajace jak sen...
Nawet mam takowa olawska- 5 lat temu jeszcze stala, ukryta na drodze najboczniejszej z bocznych jakie do Olawy wpadaja- ale tez komus przeszkadzala...
Ale cos nie moge sie dokopac tego zdjecia...
Z kolekcji:
w lubuskim
w opolskim
w zachodniopomorskim
i jedna z moich ulubionych- wprawdzie przykolejowa ale tez w kolorkach wlasciwych i tez juz nieistniejaca... coby akcent ciut gorski zarzucic
Faktycznie, kolejowe też są nieraz odjechane...
Ma przykład ta tablica z podkarkonoskich Piechowic z moim kolegą Piotrusiem, sfotografowana grudniową wieczorową porą w 2002 r. O tym, że zdjęcie jest technicznie totalnie denne zorientowalem się po trzech tygodniach, gdy wywołałem kliszę... a po tygodniu tablicy już nie było
PS. Tak jak na drogach wymieniają tablice na zielone (powinienem napisać "wymienili"), tak na dworcach i stacyjkach kolejowych trwa teraz akcja zaniebieszczania tablic.
. a po tygodniu tablicy już nie było
Co do starych bialych tablic- odnalazlam kolejna, w Jaworzynie Ślaskiej- powieszona do góry nogami na jakims nieuzywanym budynku