Wspomnienie po latach z Beskidu Makowskiego
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Ponieważ „beskidzkomakowska” zakładka na naszym forum jest już nieco przykurzona, postanowiłem ją jeszcze bardziej „dokurzyć”. Porysowanymi, nieostrymi (bo robionymi bardzo prostym NRD-wskim aparacikiem Certo KN35), oczywiście już zakurzonymi i mającymi nieco już zmienione barwy przeźroczami, które zrobiłem w lipcu 1983 r. Jakiś czas temu wykonałem ich skany i trochę się przeraziłem – z jednej strony jakością fotografii, z drugiej zaś faktem, że tak mało już z tej wycieczki pamiętam – nie rozpoznaję fotografowanych szczytów (może dlatego, że niezbyt charakterystycznych), zwiedzanych zabytków itp., itd.Ale do rzeczy. W Beskidy wybraliśmy się wówczas w czteroosobowej grupce, z zamiarem dojścia na noc do schroniska PTSM w Zawadce (nawet nie wiem, czy jeszcze ten przybytek funkcjonuje?). Dość szybko nastąpił podział grupy. Nie pamiętam przebiegu trasy pozostałych uczestników naszej wycieczki, ja natomiast wystartowałem z Rabki-Zarytego przez Perć Borkowskiego na Luboń Wielki (czyli na „dzień dobry” Beskid Wyspowy), aby stamtąd przez Przełęcz Glisne i Szczebel spaść do Lubienia. Stamtąd wzdłuż „zakopianki” do Pcimia (ten odcinek dzisiaj chyba byłby niemożliwy do zrealizowania) i dopiero z tej miejscowości właściwe wejście w Beskid Makowski. Żółtym i czarnym do Zawadki, mijając po drodze usytuowane na grzbiecie boiska piłkarskie i inne elementy niekoniecznie górskiej infrastruktury. Następnie wejście na wszystkie możliwe szczyty Kotonia, połączenie się z resztą grupy i nocleg w schronisku w Zawadce.
Następny dzień (3 lipca) to przejście szlakiem żółtym przez Kotoń Zachodni, Parszywkę, Koskową Górę i Ostrysz do Makowa Podhalańskiego. Wtedy też sobie przypomniałem, że w plecaku mam mój aparacik z końcówką ORWO-wskiego filmu UT-20. Starczyło raptem na kilka ujęć.
Jakie na nich są górki – zobaczcie sami. Gdyby zakołatała Wam w głowie jakaś nazwa geograficzna, byłbym wdzięczny. Dopiszcie.
Co to jest ? – nie wiem. Najbardziej wyraźne są rysy na zdjęciu. Ale na pewno zdjęcie zrobione przed Parszywką (nie było wtedy zbyt słonecznie, nie są widoczne cienie drzew, więc nawet nie wiem, czy fotografowałem na wschód, na zachód, czy też w jakimś innym kierunku)
Te same wątpliwości
J.w., ale ten niższy szczycik wydaje się na tyle charakterystyczny, że może ktoś skojarzy (także na bank zdjęcie robione przed Parszywką, czyli na wschód od niej)
Tu już wątpliwości nie ma – pierwsze tamtego lata jagody (no to wątpliwości są, bo dla niektórych to nie są jagody, lecz borówki)
To akurat wiem Kaplica św. Anny pod Parszywką Chociaż muszę przyznać, że przez jakiś czas myślałem, że to fotka kapliczki na Koskowej Górze. Poszukałem w necie i się wyjaśniło – chociaż otoczenie jest już inne a drzewa już są cokolwiek pokaźniejsze.
To też kojarzę. Zejście z Ostrysza do Makowa Podhalańskiego, już tuż nad miastem.
... i wreszcie pierwszy lipcowy ogródek w miasteczku. No i film się skończył!
Wierzę, że tych kilka fotografii nie odstraszy Was od Beskidu Makowskiego (jeszcze raz przepraszam za ich jakość)... Ja chciałbym kiedyś tam jeszcze wrócić i nieco pamięć przewietrzyć. I zrobić kilka zdjęć już czymś innym niż enerdowską zabawką.
. Ja chciałbym kiedyś tam jeszcze wrócić i nieco pamięć przewietrzyć. I zrobić kilka zdjęć już czymś innym niż enerdowską zabawką.
Krzysztof - rzeczywiście fajne foty. Ja też mam jeszcze slajdy z tamtych okresów. Tylko, że zakurzone leżą w magazynkach w piwnicy.
Zgodzę się z Bubą, że pewnie te krajobrazy już nie istnieją i dobrze, że akurat je tu wrzuciłeś dla potomnych
W jaki sposób skanowałeś te swoje przezrocza?
Ja próbowałem z ekranu robić foty aparatem, ale jakość nie zadawalająca.
Edit
Plecak niebieski (Beskidy - ze stelażem), który jest widoczny na jednej z fotek mam jeszcze w użyciu.
W jaki sposób skanowałeś te swoje przezrocza?
Ja próbowałem z ekranu robić foty aparatem, ale jakość nie zadawalająca.
Takie zdjęcia mają swój urok
Też mam sporo, z kilkaset z czasów filmów (często tych radzieckich filmów kupowanych na targu).
Niestety przepadły mi klisze prawie wszystkie dlatego wszystkie takie foty zeskanowałem. Na wszelki wypadek
Zaskakujące jaka jest różnica w ilości robionych zdjęć kiedyś (na kliszy) a teraz. Kiedyś z wyjazdu jednodniowego było kilkanaście góra zdjęć a z dłuższego może ze dwa filmy a teraz można pstrykać do woli i idzie to w setki.
I wcale nie chodzi o to, że człowiek robił bardziej ciekawe zdjęcia-po prostu filmy nie były tak dostępne a dodatkowo wywołanie też kosztowało.
Mimo uroku starych fotek żałuję, że cyfrowe aparaty nie były dostępne wcześniej. Z wielu miejsc, do których prawdopodobnie nie wrócę, miałbym teraz dużo więcej zdjęć.
^^^
Takie już jest życie, że wszystko ma swoje plusy i minusy. Znalazłem miejsce, gdzie za złotówkę od ramki można przetworzyć slajd na obraz cyfrowy.Dla mnie to jeszcze trochę za drogo.
Nie pamiętam przebiegu trasy pozostałych uczestników naszej wycieczki, ja natomiast wystartowałem z Rabki-Zarytego przez Perć Borkowskiego na Luboń Wielki (czyli na „dzień dobry” Beskid Wyspowy), aby stamtąd przez Przełęcz Glisne i Szczebel spaść do Lubienia.
Na zejściu spod Ostrysza do Makowa nie zmieniło się nic:
Krzysztof Jaworski napisał:
Spojrzałam na zdjęcie nie czytając tekstu i już miałam pytać, co takiej słabej jakości te zdjęcia, a dopiero potem zerknęłam na wyjaśnienie Mega szacun za tę relację i zazdrocha - ja w 1983 nie była jeszcze w planach nawet