Prawie samotnie w Beskidzie
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Miało być samotnie, zrobiło się prawie samotnie. Krótko mówiąc był to dzień spotkań. W autobusie na Jagódki z ferdynansem, na Groniu JPII z kisielem, a po drodze z lepiężnikami, przebiśniegami i samotnym podbiałem.Miało być samotnie więc w plecaku wylądowały kanapki, 5 piwek, w kieszeni mp-3ka, a w uszach słuchawki. Żeby było klimatycznie wybrałem jako podkład Dom O Zielonych Progach
Na Groniu JPII melduję się po 45 minutach marszu. Chwilę siedzimy z kisielem w słoneczku wygrzewając nasze stare kości. kisiel schodzi do Jagódek ścieżką Zielińskiego, ja ruszam w stronę Leskowca i Potrójnej. Śniegu zdecydowanie mniej niż przed tygodniem, co nie zmienia faktu, że idzie się źle. Jak nie błoto, to mokry śnieg po kolana. Jak nie strumyk na środku ścieżki, to strumyk pod warstwą śniegu. Krótko mówiąc zima wcale nie ma zamiaru odpuścić tak łatwo, choć widać że jest na przegranej pozycji
Odwiedzam Olafa, chwilę rozmawiamy przed chatką i uciekam do Ani i Rafała. Królowa pokazuje swe lico.
Robię teraz rzecz dla siebie nietypową. Czyli na trasie zmieniam wcześniejszy plan. Nie chce mi się brnąć w tym białym g.....ie na Jawornicę i do Targanic, więc schodzę czarnym szlakiem do Czarnego Gronia. Po raz pierwszy w życiu. I nie zawiodłem się. Widoki, widoki, widoki.
Gdy dochodzę już niemal do celu widzę jak w stronę Andrychowa śmiga autobus. No cóż zostaje 90 minut oczekiwania na kolejny w Czarnym Groniu przy złocistym
To była piękna niedziela. Kolejna w tym roku
Komplet zdjęć po kliku w obrazek:
Ładny ten Twój beskid Darku
Jak widać prawie robi wielką różnicę
Dobrze wiedzieć, że śniegu ubywa