wycieczka do Wałbrzycha
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Chcielismy sie w ktorys weekend wybrac powłóczyc po Wałbrzychu. Nie znam wogole tego miasta, oprocz kilkukrotnego pobytu na stacjach PKP Wałbrzych Główny i Miasto oraz biegu z PKP na PKS. A z tego co slychac tu i ówdzie mialabym ochote to miasto pozwiedzac.Stad mam kilka pytan do mieszkancow, bywalcow lub tych co trafili tam kiedys przypadkiem:
- miejsca noclegowe. Moze jest tam jakis stary hotelik, cos jak dawny robotniczy czy moze jakis przykopalniany? Moze jakies cos PTSMopodobne? Tanio i warunki im gorsze tym lepsze. Nie musi byc w centrum
-knajpy. Moze ktos ma do polecenia jakas lokalna spelune, najlepiej taka co i napic sie mozna i zjesc. I najlepiej taka mordownia dla miejscowych.
-mowi sie wszedzie ze w Wałbrzychu jest duzo ruin. Mialabym prosbe o polecenie jakis- ruiny kopalń, szybów, innych zakladow przemysłowych, domow, kamienic, stacyjek,wogole czegokolwiek
-czytalam ze w Wałbrzuchu jest sporo biedaszybow, jest nawet pomnik. W ktorym rejonie mozna sie ich najwiecej spodziewac
- ktora dzielnica miasta ma najgorsza opinie, takiej ze lepiej tam nie chodzic wieczorami itp
- jesli wam wpadnie do glowy jakas mysl co wam sie nie podoba w Wałbrzychu i dlaczego nie lubicie tego miasta- napiszcie- moze nam sie bardzo przydac
Bede bardzo wdzieczna za kazde informacje
- jesli wam wpadnie do glowy jakas mysl co wam sie nie podoba w Wałbrzychu i dlaczego nie lubicie tego miasta- napiszcie- moze nam sie bardzo przydac
Trzy razy byłem w tym mieście, tak żeby pochodzić po nim. Ostatni raz z 8 lat temu więc raczej nie wiele pamiętam ale utkwiło mi panujące wrażenie upiorności. Taki specyficzny klimat który przyciąga.
I dość ciekawa jest historia wielu miejsc, n.p. to, ze stacja Wałbrzych miasto była kiedyś uzdrowiskowym budynkiem, tak jak i ta część miasta ale wraz z rozwojem przemysłu straciło ono sens z powodu zapylenia i.t.d. Do tego poniemieckie elementy podziemnych kompleksów- że niby pociąg nagle odbijał z trasy w tunel w zboczu góry i nim aż do Książa dojeżdżał. Nawet jadąc pociągiem, znając opis (ksiażki J.Lamparskiej) wydawało mi się, że widziałem to miejsce, idealnie pasowało w terenie.
Ciekawe miasto jak i okolica.
Myślę, ze na forum sudeckim miejscowi Ci wiele będą mogli pomóc.
ale utkwiło mi panujące wrażenie upiorności. Taki specyficzny klimat który przyciąga.
.
I dość ciekawa jest historia wielu miejsc, n.p. to, ze stacja Wałbrzych miasto była kiedyś uzdrowiskowym budynkiem
Wiesz, pamięć już nie ta
W każdym razie czytałem o Wałbrzychu kiedyś bo mnie to miasto intrygowało.
Podobnie jak Nowa Ruda, równie ciekawe miasto.
http://mariuszolo.republika.pl/walbrzych/historia/historia.html
Co prawda mieszkałem ponad 20 lat tam, ale do prawie 20 lat bywam tam gościem,o moich pacholęcych lat wiele się tam zmieniło.
- ktora dzielnica miasta ma najgorsza opinie, takiej ze lepiej tam nie chodzic wieczorami itp
buba napisał:
I schronisko PTTKowskie było (jest nadal?) w Wałbrzychu. Jakoś tak o lewej idąc w stronę centrum. Na mapie pewnie będzie zaznaczone.
Jest dalej, w parku Sobieskiego. Dostęp z placu Grunwaldzkiego(obok szkarady zwanej pomnikiem śmierci górników),Ul ,Lotników i Nowego miasta. Kiedyś były ładne widoczki,niestety drzewa pomału zasłaniają.
Selgrado napisał:
Wyprawa do Wałbrzycha wymaga pewnych przygotowań natury metodologicznej. Najpierw lektura nieobowiązkowa, czyli film "Komornik" z 2005 r. (nieobowiązkowa, bo po co się dołować..., a poza tym kawałek filmu kręcony był w Warszawie), następnie obowiązkowa, czyli "Sztuczki" z 2008 r. (ktoś powiedział, że to najbardziej czeski spośród polskich filmów fabularnych; rzeczywiście od granicy do Wałbrzycha to może dwa rzuty beretem). Ale i w tym filmie nie wszystko jest wałbrzyskie - jeden z dworców kolejowych to znany wszystkim chodzącym po Sudetach kultowy dworzec w Janowicach Wielkich (tych spod zamku Bolczów w Rudawach Janowickich), drugi zaś Autorce tego wątku jest zapewne doskonale znany. Aż dziw bierze, że Wałbrzych, mający aż cztery taaaakie dworce (jeden - na Szczawienku - to nawet w stanie daleko posuniętej ruinizacji, tak oczekiwanej przez Autorkę wątku), akurat w partiach dworcowo-kolejowych jest w tym filmie prawie nieobecny (na szczęście jest widoczny, i to wielokrotnie, efektowny wiadukt w Wałbrzychu-Podgórzu).
Po tych wstępnych dywagacjach ad rem:
- noclegi: zdecydowanie schronisko PTTK "Harcówka" na Górze Parkowej (w Parku Sobieskiego), zanim SanEpid nie zamknie części noclegowej tego przybytku. PTSM-u w Wałbrzychu już od dekady nie ma - był taki obiekt , o wdzięcznej nazwie "Daisy", na Starym Zdroju (d. Altwasser), czyli blisko dworca Wałbrzych Miasto, ale budynek ten ma w tej chwili pięknie zamurowane wszystkie otwory drzwiowe i okienne. "Harcówka" ma same plusy - piwo nawet do 2 w nocy (w weekendy pewnie nawet dłużej) i mimo wszystko widok z tarasu - nie taki jak jeszcze kilkanaście lat temu, gdy całodobowa iluminacja z wałbrzyskich koksowni naprawdę robiła wrażenie, ale mimo wszystko w dalszym ciągu po prostu fajny. Wałbrzych jest wszak obok Bielska-Białej największym polskim miastem leżącym w całości w górach. I kawałek tego miasta z okien i tarasu "Harcówki" widać.
Kwestia knajp - jest tego dużo, kultowych też, np. "Adria" na Podgórzu - blisko dworca Wałbrzych Główny i w sercu planu filmowego "Sztuczek". Czyli w dzielnicy cokolwiek zacnej. Jest jeszcze druga dzielnica z tradycjami - to Sobięcin, przez miejscowych zwany Palestyną, a przez dawnych górali sudeckich Hermsdorf. Knajpy są, a jakże.
Ruiny - to tak w kolejności chronologicznej: zamek Stary Książ (nie mylić z Książem, ten jest po drugiej stronie Pełcznicy), zamek Nowy Dwór na Górze Zamkowej (623 m) nad Podgórzem (domyślam się, a nawet jestem pewien, że w poście nie o ruiny średniowiecznych zamków chodzi), a te najnowsze - no to na przykład stadion "Górnika" Wałbrzych na Nowym Mieście wyglądający dzisiaj jak lej po bombie (oj, bardzo dużej), następnie kultowa ulica Młynarska (była tam kiedyś wytwórnia tanich win) blisko Rynku i parę jeszcze innych miejsc, które można sobie wypatrzyć z okien pociągu między Wałbrzychem Miasto a Wałbrzychem Głównym. Wcale tak naprawdę po tych wałbrzyskich ruinach bym nie łaził - w porównaniu do wielu innych postindustrialnych zabytków, nie tylko dolnośląskich, efektowne one mimo wszystko nie są, a zarazem chyba nie będzie się to podobać straży przemysłowej, miejskiej, policji i służbom niemundurowym, czyli złomiarzom. O niebo ciekawsze są wałbrzyskie hałdy, to góry w górach, a właściwie wewnątrz Kotliny Wałbrzyskiej. Nie opisuję, zobaczcie sami. A na "ruiny" to wybierzcie się do Walimia - teren dawnych zakładów lniarskich - blisko, i na dodatek tuż pod Wielką Sową, najlbliżej od Wałbrzycha leżącego tysięcznika sudeckiego (1015 m).
Sprawa biedaszybów - są tam, gdzie na mapie geologicznej Sudetów (są w necie) zaznaczone są formacje karbońskie Niecki Śródsudeckiej, przekładając to na nasze, teoretycznie na ok. 30 % powierzchni miasta (to naprawdę duży obszar) można byłoby - np. w swoim ogródku - założyć kopalnię; inna sprawa, że niektóre trzeba byłoby drążyć, bardzo, ale to bardzo głęboko. Aby zobaczyć tego typu przedsiębiorstwa najlepiej wyjść sobie rano z "Harcówki" i niebieskim szlakiem pójść w kierunku schr. "Andrzejówka", by po ok. 40 minutach dojśc do tzw. Mauzoleum (ktoś już na tym wątku o tym obiekcie pisał - tu uwaga: obiekt ten jest oficjalnie pomnikiem poległych wałbrzyszan w I wojnie światowej, ale i przy okazji upamiętniał "ofiarę" pierwszych na Dolnym Śląsku czlonków NSDAP, jeszcze sprzed okresu kanclerzowania Adolfa; na czas procesu uczestników "ruchawki" wałbrzyskiej z końca lat 20. do Wałbrzycha i Świdnicy - gdzie odbywał się proces - przyjechał nawet sam fuehrer). Gdy będziecie pod mauzoleum, to znajdziecie się w centrum biedaszybiennictwa wałbrzyskiego. Może nie bezpośrednio przy "zabytku", ale na krawędzi lasu otaczającego polanę nazwijmy ją szczytową, czy też na wszystkich pozostałych polankach na trasie szlaku i w jego pobliżu, znajdziecie ślady najnowszego epizodu w dziejach dolnośląskiego górnictwa węglowego.
A tak generalnie Wałbrzych to miasto z klimatem. Nie ma takiego innego. Pewne sprawy już odeszły w przeszłość... Pamiętam, jak jeszcze dwadzieścia lat temu schodząc z Chełmca słyszało się w Konradowie rozmowy toczone w przydomowych ogródkach nie w języku polskim, lecz... nie, nie w języku Goethego, lecz niejakiego Moliera. To efekt fali reemigracyjnej polskich górników z okręgów górniczych w północnej Francji i belgijskiej Walonii, wraz z którymi na Dolny Śląsk przybyły również ich małzonki.
A z tą dużą szansą na powrót z Wałbrzycha z podbitym okiem, to po prostu stereotyp. Chyba, że chodzi się po mieście z szyją owiniętą klubowym szalikiem WKS "Śląsk" Wrocław.
.... a po powrocie do domu należy wejść w sieć, przeczytać hasło "Wałbrzych" w Nonsensopedii.pl, a następnie zadumać się, czy aby w Góry Wałbrzyskie i do ich metropolii szybko nie wrócić.
A na "ruiny" to wybierzcie się do Walimia - teren dawnych zakładów lniarskich
Tak, to ruiny Zakładów Lniarskich w Walimiu. Podrzucę jeszcze kilka następnych zdlęć tej atrakcji krajoznawczej:
Widok ze szlaku niebieskiego (zejście z Włodarza)
Ścianki wspinaczkowe... najczęściej złomiarzy
Perełki XIX-wiecznej dolnośląskiej architektury przemysłowej.
I jeszcze jedne ruiny w pobliżu Wałbrzycha. Dawna "Silena" w Świebodzicach (też przemysł lniarski), ale tu będzie ciężko wejść, bo niedawno była ofiara śmiertelna (poszukiwacz złomu).
Ale za to można popatrzeć:
http://www.youtube.com/watch?v=u_JOHI5sWas
http://www.youtube.com/watch?v=lTyKwV14Rgw&feature=related
Pozdrawiam,
Krzysiek J.
Ruiny - to tak w kolejności chronologicznej: zamek Stary Książ (nie mylić z Książem, ten jest po drugiej stronie Pełcznicy), zamek Nowy Dwór na Górze Zamkowej (623 m) nad Podgórzem (domyślam się, a nawet jestem pewien, że w poście nie o ruiny średniowiecznych zamków chodzi)
Jakiś czas temu dałem w tym bubowym wałbrzyskim wątku link do youtubowego filmiku przedstawiającego pożar Sileny w Świebodzicach. Ostatnio na YT pojawił się być może ostatni film (w sensie, że więcej już nie będzie) przedstawiający te byłe już ruiny:
https://www.youtube.com/watch?v=B1WrFPlXtv4
Osobiście lobię to miasto.
W tym roku udalo sie dwukrotnie powloczyc po Wałbrzychu.
Pierwsze odwiedziny to calkowicie zimowy marcowy weekend, gdzie przybywamy do Wałbrzycha z racji zlotu sekcji industrialno-kolejowej forum.sudety.it.
W mrozna, pochmurna pogode zwiedzamy koksownie Victoria w dzielnicy Sobięcin. Miejsce ciekawe, fajnie bylo popatrzec na sypiacy sie ognisty koks, buchajace pary, stare, czesto jeszcze poniemieckie maszyny na niektorych oddzialach i koksownikow w twarzowych kapeluszach o szerokich rondach. Niestety nie pozwolili nam robic zadnych zdjec podczas zwiedzania i bardzo rygorystycznie tego wymogu pilnowali. Przypuszczalnie podejrzewali ze jestesmy szpiegami ktorzy chca sprzedac Chinczykom tajne technologie
Moze kiedys porobie jakies lepsze zdjecia zakladu z okolicznych hałd
W Wałbrzychu jest bardzo ciezko znalezc jakies tanie i miłe miejsce noclegowe na zimowe czasy. My spimy jedna noc w tzw "domku pod jajami", ale raczej ani klimatyczne, ani cieple, ani obsluga zbyt mila..
Acz okolica calkiem sympatyczna
Wieczorem odwiedzamy dzielnice Podgorze. Na jakims wałbrzyskim forum sugerowali ze plany nocnych spacerow w tym miejscu to zabawa dla stracencow i autor takowego pomyslu zapewne nie jest zdrowy psychicznie. Ponoc stamtad juz sie nie wraca, a jak juz to w stanie oblupionym ze skory i pocwiartowanym.
Nic podobnego. Dzielnica pod wielkim wiaduktem prezentuje sie calkiem sympatycznie w lodowata, sniezna i ponoc juz wiosenna noc..
Przygladamy sie samotnym okienkom na wielkich scianach,
zagladamy w okna wypelnione cieplym domowym swiatlem gdzie puszyste koty z zaciekawieniem patrza przez szybe na zimowy swiat i dziwnych przybyszow
Nie udaje nam sie dostac do opuszczonego kosciola ewangelickiego.
Zmarznieci i zmokli rozgrzewamy sie w miejscowej spelunce "Adria". Lokalsi co chwile nas zagaduja a miedzy stolikami przechadza sie tłusty, pręgowany kot
Kolejny raz odwiedzamy Wałbrzych juz prawdziwa wiosenna pora. Wspinamy sie górke z mauzoleum. Pisza ze miejsce to "upamiętnia 170 tys. Ślązaków, którzy zginęli podczas I wojny światowej, ofiary wypadków w kopalniach oraz 25 lokalnych bojowników ruchu narodowo-socjalistycznego". Acz sa tez artykuly ktore otaczaja to miejsce wieksza tajemniczoscia:
http://turystyka.wp.pl/gid,11238035,title,totenburg--tajemnicze-mauzoleum-w-walbrzychu,galeria_zdjecie.html
Obecnie obiekt jest miejscem ognisk, zakrapianych wieczorkow i spotkan lokalnych gimnazjalistow. Mielismy okazje zaobserwowac jak skąpo ubrane dziewczeta skacza zwinnie po murach a chlopcy zamiast sie im przygladac i podziwac, urzadzaja konkurs na rzuty kamieniami do butelek
Wszystko oczywiscie rozlozone na łagodnych wzgórzach
Odwiedzamy tez nieczynny kamieniołom z ktorego rozciaga sie widok na cale miasto.
Podgrzewamy sobie pulpe na Marusi,
i jakos tak nam schodzi tu ze 2 godziny. Po raz pierwszy w tym roku wygrzewamy sie w wiosennym sloncu, obserwujac przejezdzajace w dole pociagi oraz buchajace dymy, i te z zakladow przemyslowych , i te z domowych kominow
Wyłazimy tez na Góre Zamkowa z ruinami Nowy Dwór. Kurcze jakos tak jest w tym Wałbrzychu ze kazde odwiedzone miejsce swietnie nadaje sie na ognicho i impreze!!
Bardziej niz konstrukcie kamienne i wytwor ludzkich rąk wieki temu, przykuwaja uwage skłębione korzenie zamkowych drzew
Na koniec dziwna sciana, łącząca propagande dwoch swiatow, dwoch ustrojow, tak inaczej, a tak bardzo podobnie...
Dzien sie konczy, slonce coraz nizej wiec powoli kierujemy sie w strone domu.
Zapewne wrocimy tu niebawem...
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/112202359829575992568/201203_Walbrzych
https://picasaweb.google.com/112202359829575992568/201304_Walbrzych