9/2011
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Jak zwykle końcem czerwca wybrałem się na Babią Górę. Pobudka o 5 rano i na RAB-BUSA do Rabki, z Rabki do Jordanowa, z Jordanowa do Makowa, a z Makowa do Zawoi, na Policzne. W Zawoi pogoda wygląda tak jakby miała być burza, lecz nic to dla mnie i po chwili asfaltuję na Przełęcz Krowiarki. Tam kupuję bilecik i ruszam niebieskim szlakiem na schronisko Markowe Szczawiny. Jednak nie idę do schroniska, a jedynie do wejścia na Perć Akademików, skąd żółtym szlakiem ruszam na Diablak. Po drodze się rozpogadza, jednak wieje jak cholera, zimno i widoczność słaba. Babia jak to ma w zwyczaju strzeliła focha. Na szczycie jak zwykle pełno ludu, nie ma gdzie usiąść. Po chwili zwalnia się miejsce i jem "obiad", popijając go herbatką z termosu(a). Półgodzinka na szczycie mija jak 15 minut, więc ruszam czerwonym szlakiem na Sokolicę. Po drodze spotykam wycieczkę i znaki ostrzegające przed "źmijami". Później powrót na Policzne i do domu.Reszta zdjęć, klasycznie, TUTAJ
Jednak nie idę do schroniska, a jedynie do wejścia na Perć Akademików, skąd żółtym szlakiem ruszam na Diablak. Po drodze się rozpogadza, jednak wieje jak cholera, zimno i widoczność słaba. Babia jak to ma w zwyczaju strzeliła focha. Na szczycie jak zwykle pełno ludu, nie ma gdzie usiąść.[/url]
Wstyd się przyznać, ale na Babiej nigdy wiosną/latem nie byłem Czas nadrobić chyba zaległości
Dwa lata temu szłam żółtym szlakiem, ale widoczność ograniczyła się do 5 metrów. Dzięki tym zdjęciom wiem jakie widoki straciłam przez pogodę. Trzeba będzie znów się tam wybrać, oczywiście żółtym
Co Baba to Baba
Udało Ci się z pogodą skoro, jak mówisz na początku padał deszcz.
Nie było najgorzej, ale Tatr jak zwykle nie było widać