tam, gdzie nie jeżdżą już pociągi....
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Zdjecia pochodza z roznych lat, z wyjazdow w rozne czesci polski- łączy je jedno- dotycza terenow gdzie jeszcze niedawno można było dotrzec pociagiem,a teraz tylko wiatr wyje w dawnych dworcowych budynkach, poczekalniach, nastawniach, na tory wkracza rdza i roslinnosc a gwarne niegdys perony zarastaja mchem i pachnacym chwastem.zawsze gdy jestem na opuszczonych stacyjkach gra mi gdzies w glowie fragment piosenki Kaczmarskiego „Poczekalnia”
„Wybiegamy na perony, lecz na torach leży rdza
Semafory hen pod lasem opuszczone
Żaden pociąg nie zabierze już z tej poczekalni nas
Milczą teraz niepotrzebne megafony”
Troche się tych wyjazdow przez lata nazbieralo-wiec postanowilam w koncu zebrac wszystko do kupy

część zamieszczonych zdjec może odbiegac jakoscia od obecnie przyjetych „norm i standardow”. Pochodza z zakurzonych albumow, były robione 20letnia „idiotenkamera” i skanowane w specyficzny sposob – bez uzycia skanera

TRASA ŚWIDNICA- JEDLINA (dolnoslaskie)
mniej lub bardziej zarosnieta




na calej trasie kilka malowniczych wiaduktow









mijane po drodze stacyjki:
Bystrzyca Dolna

Lubiechów

Zagórze Śląskie

i cale morza poziomek porastajacych torowisko!!!!



LINIA KALISZ POMORSKI – WAŁCZ (zachodniopomorskie)


wiadukt





stacja Krępa Krajeńska




przystanek Jeziorki




TRASA HAJNÓWKA- GRANICA PAŃSTWA (BIAŁORUŚ) (podlaskie)
linia zamknieta dla ruchu osobowego. Ruch towarowy toczy się tam pelna parą – zwłaszcza w nocy. Spalismy dwa noclegi w lasach i bagnach przy torach- w nocy chyba kilka nascie kursow, w dzien jakby mniej. Glownie cysterny z bialoruskim gazem.
Fragment linii idzie nasypem – grobla przez jezioro Siemianowskie


Ostatnia stacyjka przed bialoruska granica- Cisówka. Najpiekniejsza i najbardziej klimatyczna stacja kolejowa jaka w zyciu udalo mi się spotkac. Polozona kilka kilometrow od wioski o tej samej nazwie, wsrod mokradeł i przedziwnych drog , które zaczynaja się przy torach a koncza nagle w bagnach... poczatkowo chcemy spac w „budynku” stacyjnym- rezygnujemy jednak – jest straszny przeciag... zatem szukamy miejsca na rozbicie namiotu- co w tym terenie nie jest takie proste... gdy w koncu znajdujemy w miare sucha i nie zapadajaca się kępe...okazuje się ze przed nami znalazly ja mrowki!!! zmudne poszukiwania trzeba zaczynac od początku....
a noca snuja się przedziwne mgly, odzywaja z bagien glosy- ni to ptakow ni to wyjacych psow, a ksiezyc jest dziwny- jakby większy, przechylony i czerwony... to ile jest komarow wspominac chyba nie muszę....






ciekawa rzecza jest dobrze oznakowany przejazd kolejowy- droga prowadzi z wioski cisowka, przekracza tory i po paru metrach konczy się slepo w bagnie... tzn konczy jak cos na ksztalt „rowu przeciwczolgowego”


TRASA HAJNÓWKA- BIAŁOWIEŻA (podlaskie)
odkryta przypadkiem- w sposob zupelnie nie zamierzony



TRASA WAŁBRZYCH- JEDLINA (dolnoślaskie)
nieczynny tunel





TRASA STRZELCE OPOLSKIE- KOLONOWSKIE (opolskie)
wycieczke zaczynamy w barze „U ryska” w miejscowosci Kadłub- wlasciwe wykorzystanie pustego budynku stacyjnego




stacyjka która wybitnie zapada nam w pamiec jest Sporok. Budynek opuszczony i otwarty, ale w dobrym stanie. W srodku dzialajace piece, resztki mebli- widac jakby ktos czasem tu na dziko pomieszkiwal. Niestety nie udaje się spotkac zadnego lokatora




pozostale stacyjki- Staniszcze i Rozmierka są normalnymi budynkami mieszkalnymi i nie zapadaja nam w pamiec...
TRASA KLUCZBORK – JEŁOWA (opolskie)
stacyjka Borkowice i Kały- zamieszkane
drewniany przystanek Bukowo

stacyjka w Tułach jest taka jakiej caly dzien szukamy- opuszczona i polozona w lesie, z dala od zabudowan wsi. Rozkladamy się na dluzszy biwak przyrzadzajac cieple żarełko



następna stacyjka- Laskowice tez nie znalazla lokatorow

TRASA CHEŁM – WŁODAWA (woj.lubelskie)
zawsze chcialam przejechac ta trasa – znaną z często spiewanej po chatkach studenckich piosenki
SDM - "Wojtka Bellona ostatnia ziemska podróż do Włodawy"
"mówisz - wszystko się uda
o to nie ma żadnej obawy
przecież jedziemy dziś
na dwa dni do Włodawy"
przejechac się nie dalo- spoznilam się... pozostalo przejsc

przystanek stacyjny Stulno- porosniety wyjatowo pachnacym zielskiem

oraz stacyjka docelowa- Włodawa

TRASA KOŹLE – BABORÓW (woj. opolskie)
stacyjka Maciowakrze- polozona na uboczu- wspaniale miejsce na piknik a także nocleg












stacyjka Długomiłowice










TRASA KRAPKOWICE- PRUDNIK (woj. opolskie)
z calej trasy zainteresowala nas tylko stacyjka Łącznik, ale niestety i tam nie udalo się wejsc do srodka



TRASA STRZELCE OPOLSKIE- KĘDZIERZYN KOŹLE (woj.opolskie)
stacyjka zamieszkana ale warta uwagi ze względu na wdzieczna nazwe – Zimna Wódka


Zalesie Śląskie- budynek ponoc oficjalnie opuszczony.. acz chyba ma wielu dzikich lokatorow:dym z komina, rozrzucone zabawki, tupot w korytarzach

TRASA SYCÓW- NAMYSŁÓW (woj. dolnoslaskie/opolskie)
wieksza część trasy ma już zdjete torowisko....
stacyjka Gołębice







kiedys wysypywali zboże na drogi a teraz jabłka na tory???


TRASA SOBÓTKA – KOBIERZYCE
trasa nieczynna dla ruchu osobowego, ale towarowki tam ponoc czasem zapychaja... więc torowisko malo zarosniete ale oczy trzeba było mieć dookola glowy.. w koncu wyszlo tak ze szlismy caly dzien a żaden pociag nas nie minal.





Stacyjka Sobótka

miejsce dawnej stacyjki Rogów Sobócki- budynek rozebrany


Stacyjka Olbrachowice- zarosnieta wyjatkowo dorodnymi krzakami bzu!!!



kibelek również zjedzony przez bez

w samej wiosce tez urodzaj na rozne sielskie widoczki


TWORÓG(slaskie) opuszczony tor



LINIA SYCÓW- OLESNICA (dolnoslaskie)





Syców



Stradomia

Jemielna Oleśnicka



oraz to samo miejsce w szacie wczesno-wiosennej





ciag dalszy nastapi... (a przynajmniej mam takowa nadzieje

Zalesie chyba nie jest opuszczone - jak tam byłem (z 3 lata temu), to stały tam auta i normalnie kręcili się ludzie
Zalesie chyba nie jest opuszczone - jak tam byłem (z 3 lata temu), to stały tam auta i normalnie kręcili się ludzie
dość często jest tak, że ludzie w wiosce to się najmniej orientują


Pomysł wyjazdu zrodził się tydzien temu w knajpie „Jeleń” na Górze Sw Anny. Przed kilkoma laty odwiedzilam już linie kolejowa Strzelce Opolskie -Kedzierzyn i wówczas wszystkie stacyjki były zamieszkane. A ze swiezych opowiesci Michała wynikalo, ze dużo się tam zmienilo...
Spotykamy się w centrum Zalesia- czyli miejscu wyznaczonym przez trzy punkty- kosciol, knajpe i remize. Oczywiscie ochoczo odwiedzamy jeden z nich


Stacyjka w Zalesiu Ślaskim jest opuszczona od niedawna. Czemu ludzie porzucili to miejsce, czy z wlasnej woli czy przymusu- na to pytanie nie poznalismy odpowiedzi. Wiele mieszkalnych pomieszczen stacyjki robilo wrazenie wyremontowanych doslownie kilka lat temu, a w niektorych można było jeszcze natrafic na resztki calkiem porzadnych mebli czy sprzętów.









Do zadumy i dosyć przygnebiajacych rozmyslan skłaniaja bezładnie rozrzucone, zasypane gruzem i pyłem godła narodowe, połamane krzyze czy swiete obrazy... Symbole, by się zdawalo, wazne i cenione w tym kraju...







Odnajdujemy tez „mini klub piwny”, obrazki ukazujace sielskie acz pracowite życie lokalnej spolecznosci w czasach minionych, skacowanego slonika , upiorne stadko lalek- które zapewne ożywa w mgliste ksiezycowe noce, porzucone na pastwe losu dokumenty i pajaki-mutanty, które przędą pajeczyny na ksztalt zwieszajacych się lian












Po zajrzeniu we wszystkie kąty wykładamy się z piwkiem i kanapkami na resztkach zardzewialych torow, zarosłych wysoka zeschła trawa, łapiąc pierwsze promienie wiosennego słonca oraz wspominajac wyprawy minione i planujac kolejne. Szum wiatru w chaszczach jakby się ukladal w gwizdy dawnych lokomotyw, gwar pasazerow czekajacych na peronie czy stukot zblizajacych się skladow. Wręcz zastanawiamy się co zrobimy gdy nagle 10 m od nas pojawi się pociag- widmo...

W Lichyni atakuje nas niespodziewanie nieplanowany punkt wycieczki- nieczynny wiadukt naszej linii kolejowej. Widac z niego na horyzoncie dymiace kominy zdzieszowickich koksow a pod nogami w mieszaninie zardzewialej blachy i zbutwialych podkladow rosnie sobie niewielka sosenka. Jeszcze pewnie nie wie , ze wisi kilka metrow nad ziemią , tzn nad asfaltowa szosa... Ale zdaje się to drzewku nie przeszkadzac- poki co radosnie wyciaga gałązki ku sloncu.




Zbaczajac kawalek od linii kolejowej odwiedzamy stary żydowski cmentarz, na ktorym stajemy przed trudnym dylematem- czy deptac po nagrobkach i kamiennych plynach czy po wychylajacych się spod lisci łanach swiezutkich przebisniegow... innej opcji niż te dwie nie było raczej...





Następnie odwiedzamy Leśnice, która wita nas stacyjka zabitą dechami i zamknieta na cztery spusty. I peronami z duza iloscia betonowych komunistycznych kwietnikow. Na peronach króluje sucha trawa i przechadza się kilka dorodnych kotow.






Na przydworcowej ławeczce przychodzi czas na pożegnanie- z ekipa i z chylącym się za horyzont słoncem....

W Leśnicy rzuca nam się w oczy jeszcze klimatyczna knajpa- przynajmniej z zewnatrz, w srodku już nic szczegolnego- ot „knajpa raz”. Ale skoro już weszlismy postanawiamy cos zjesc... i nieswiadomi przyszlosci zamawiamy pizze...
Nasza pizza dopasowala do mysli przewodniej dzisiejszej wycieczki- ją tez ktos opuscil bardzo dawno temu

Wyjazd niby krotki i bliski- ale wyjatkowo udany ze względu na urokliwe miejsca, pierwsze tegoroczne spotkanie z oznakami wiosny i przede wszystkim zarąbista ekipe!!!!
Wszystkie zdjecia z wyjazdu:
https://picasaweb.google.com/czeburiek/201103_NieczynnaLiniaKolejowa_StrzelceOpolskieKedzierzyn#
Powiem Ci, że Twoje "kolejowe" wycieczki maja nie zły klimat

Wyszła by z tego porządna dokumentacja.
Linia Racibórz- Głubczyce
Stacyjka Bernacice
Wejscie do budynku stacyjki niestety chyba juz niedlugo bedzie niemozliwe albo albo bardzo niebezpieczne- w wielu miejscach wali sie dach albo nogi wpadaja w podłoge

Za to sniadanie zjedzone na trawiastym peronie, albo wypite piwko..albo jedno i drugie - podczas gdy wzrok ginie gdzies w bezkresnych płowych polach na dlugo pozostaja w pamieci







stacyjka Tłustomosty
W srodku walają sie ogromne ilosci dokumentów, faktur, rozkładow, rozporządzeń... zaraz przypomina mi sie jaka awantura zwykle konczy sie w pracy niewlasciwe wpięcie faktury, postawienie pieczatki nie w tej rubryce co trzeba, podarcie czy pobrudzenie kawałka - juz nie mówiac o koncu swiata ktore wywołuje zagubienie takowej... A tu- te wazne niegdys dokumenty leżą wdeptane w ziemie, juz nikomu niepotrzebne, wyrzucone ze swoich segregatorow.. Patrzac na nie mysle ile ludzi musialo dostac po glowie od swych przelozonych za niewlasciwe dopilnowanie dokumentacji, ile niepotrzebnych nerwow i straconego czasu... A teraz na stosie tego wszystkiego lezy sobie zdechly kot... dziwny taki na wpół ususzony i płaski.. Skad sie wziął wewnatrz stacyjki? wyglada na przejechanego przez walec.. ale kto by zbieral zdechlego kota z drogi aby go rzucic na stos stacyjnej dokumentacji????




Na scianie robi wrazenie nowiutki licznik migajacy kolorowa dioda... niby wejscie zakratowane i przejscie tylko pod spodem, albo przez okno... ale budzi sie obawa- moze ktos tam na gorze naprawde mieszka?
Okazuje sie ze nie... Z tego co mowil Michał wynikalo ze licznik obsluguje oswietlenie pobliskiego przejazdu kolejowego- ale i tak jego obecnosc w opuszczonej i zdewastowanej stacyjce budzi niepomierne zdziwienie...



wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/czeburiek/201103_LiniaRaciborzGlubczyce_Bernacice_Tlustomosty#
Przestroga!
Buba nie umieszczaj tych zdjęć na forum polskich złomiarzy

Tak na serio to miałem podobne chyba uczucie jak pojechałem w Pieniny wtedy,kiedy rozpoczęło się już zapełnianie zbiornika w Czorsztynie. Chodziłem po opuszczonej wiosce,która miała znaleźć się kiedyś na dnie.Wchodziłem do domów,oglądałem pokoje,przeglądałem zostawione książki,dokumenty,zdjęcia...wszystko czego ludzie nie zdołali zabrać.
Byłem tam sam. Puste ulice,pootwierane,niepotrzebne już nikomu okna i drzwi i ta cisza,tylko wiatr...
Tak na serio to miałem podobne chyba uczucie jak pojechałem w Pieniny wtedy,kiedy rozpoczęło się już zapełnianie zbiornika w Czorsztynie. Chodziłem po opuszczonej wiosce,która miała znaleźć się kiedyś na dnie.Wchodziłem do domów,oglądałem pokoje,przeglądałem zostawione książki,dokumenty,zdjęcia...wszystko czego ludzie nie zdołali zabrać.
Byłem tam sam. Puste ulice,pootwierane,niepotrzebne już nikomu okna i drzwi i ta cisza,tylko wiatr...
Jako ze doszly do nas pogloski , ze chca zamknac bazar na dworcu świebodzkim we Wrocławiu , postanowilismy czym predzej odwiedzic to klimatyczne miejsce ponownie. Na szczescie nic sie nie zmienilo przez ostatnie 4 lata- torowy handelek kwitnie

Im dalej od dworcowych budynkow- handel schodzi ze straganow prosto na torowisko , a targ coraz bardziej zaczyna przypominac jeden wielki piknik. Sprzedajacy wygrzewaja sie w sloncu, pociagaja tanie wina, zawieraja tajne interesy, podrywaja płec przeciwna (choc nie zawsze tylko przeciwna


Wycieczke konczymy w klimatycznym barze "U Rycha" gdzie pozeramy zurek, grochowke oraz dziwne i niezmiernie pyszne pierogi , ksztaltem i smakiem raczej przypominajace czeburieka.
Mam nadzieje , ze nie zamkna tak szybko tego przybytku i los nam pozwoli jeszcze nieraz sie tu powlóczyc....














Ostatnio odwiedzilismy tunel pod Przelecza Kowarska
Niestety mielismy ze soba tylko totalnie zdychajace latarki wiec nie udalo sie oswietlic tunelu na tyle zeby zrobic w srodku jakies w miare fajne zdjecie...
Tunel z mapy wydawal sie miec 1.5 km a tak serio robil wrazenie krotszego.. Kiedys tez slyszalam ze to jest tunel skrecajacy- a wydawal sie byc prosty- caly czas bylo widac swiatelko na koncu.
W srodku tunelu wyplywa ze sciany woda- wydaje sie byc czysta.
Dojscie do tunelu mocno zachaszczone, torowisko poza tunelem rozebrane.
Kawał kolejowej historii. Targowisko na torach jednak nieco mnie przeraziło. Szkoda miejsca na takie rzeczy.