ďťż

Ślub i wesele

Impreza plenerowa w Kiełpinie 22 kwietnia 2007

Najlepszego! samych slonecznych i pelnych widokow szlakow! i obyscie cale zycie mieliscie takie usmiechy na gębach jak na zapodanych przez darka zdjeciach!!!
Ciesze sie ze jestescie szczesliwi- i oby dalej bylo tak samo lub lepiej

A tak z innej beczki- zawsze takie tematy sklaniaja mnie do refleksji... Jak to jest- czy w wielu przypadkach ten ślub, ten jeden dzien, tak bardzo zmienia zycie dwojga ludzi? Bo zawsze wszyscy mowia "na nowej drodze zycia". Ale czemu to nowa droga? przeciez znacie sie juz jakis czas, spedzacie ze soba czas.. Czy podpis w jakims dokumencie ma wplyw na uczucia i odnoszenia do siebie, do swiata? Bo "nowa droga" zaczyna sie chyba od momentu poznania swojej drugiej połówki, od kiedy sie decyduje ze sie chce byc razem. Wiem ze dokument zawarcia malzenstwa ulatwia wiele spraw formalnych i prawnych.
Ale zawsze nurtuje mnie na czym polega ta zmiana w zyciu? (no oprocz posiadania jednego dokumentu wiecej w szufladzie )

A tak wogole to widze ze ten rok to jakis bardzo obfity w sluby wszelakie, mniej lub bardziej huczne, acz ciekawe czemu to akurat w tym roku sie tak posypalo



Jak to jest- czy w wielu przypadkach ten ślub, ten jeden dzien, tak bardzo zmienia zycie dwojga ludzi?
A mi może strochę innej strony wydaje się że określenie "na nowej drodze.." jest dość stare i wywodzi się z czasów w których "młodzi" przed ślubem ze sobą np nie mieszkali i nie mieli okazji na "dotarcie się" - wtedy rzeczywiście mogła to być nowa droga ...
Teraz przynajmniej tak mi się wydaje większość nowożeńców przed ślubem żyje jakiś czas "na kocią łapę" i w takim przypadku większych zmian nie ma poza samymi dokumentami, zmianą nazwiska itp... Przynajmniej u mnie tak było - no i w końcu starsza część rodziny skończyła marudzić że my tak bez ślubu ...

...A biskup łypie z boku
To na Kinga, to na Ewę
Wy żyjecie tu bezbożnie
Myślicie, że nic nie wiem?...

Ot tak mi się od razu skojarzyło




[ale może wkrótce się to zmieni i nie będzie już konieczne praktyczne obrączkowanie

Obecnie to mam czesto wrazenie ze ten caly slub jest wazniejszy dla matek, babek, ciotek i kuzynek niz dla samych nowozencow

buba napisał:
Zbędne filozofowanie.
Jak ktoś chce ślub czy wesele, lub jedno i drugie, to bierze. Jak nie chce to nie.
A jak ktoś robi to dla innych to jest dupa i to jego problem.

Można sobie o tym pogadać, czemu nie, ale tu w temacie Xagi i Bułgara wygląda to niesmacznie w stosunku do nich.
temat został wydzielony

buba napisał:
Cóż, pomijają kwestie tradycji i pobudek- ślub bez wątpienia ułatwia wiele spraw przyziemnych czyt. urzędowych.
Choć nie zawsze- moja żona ma inne nazwisko niż ja i wielokrotnie w różnych instytucjach były chwile, że tak powiem, podejrzliwych spojrzeń
w naszym przypadku ślub bardzo dużo zmienił, nie mogliśmy się na niego doczekać, gdyż wcześniej nie mieszkaliśmy razem

od początku, gdy wiedzieliśmy już, że chcemy być ze sobą, chcieliśmy wziąść ślub, zalegalizować związek, zarówno prawnie jak i w kościele - instytucja ta a przede wszystkim religia jest dla nas bardzo ważna

jak na razie "docieranie się" jest bardzo przyjemne
A dlaczego nie, dlaczego sprowadza się ślub do roli papierka???
Mam wrażenie, że chyba nie wszyscy zdają sobie z tego co piszą.
Ślub to nie papierek, to przysięga, nie jest istotne czy ta w kościele czy w urzędzie, składa się ją przed samym sobą i przed druga osobą.
Czy związek z tym jak to napisaliście z papierkiem jest lepszy??? Nie, bo i dlaczego miałby być.
Tyle, że nie o papier tu chodzi, to świadomość, szacunek dla drugiej osoby, odpowiedzialność, bo tym jest ślub i to jest odpowiedzialność za własne i nieprzymuszone zobowiązanie jakim jest złożenie przysięgi.
Tyle, że pojęcie honor (na tym opiera się przysięga) dziś jest wyśmiewane i traktowane jako relikt przeszłości.
Ja wiem, że często jest bajeczne wesele, a potem drakoński rozwód.
No cóż, tak bywa, czasami przypadek , los i inne takie tam, których człowiek nie przewidzi.
Ale mam wrażenie, że często jest to zwykła niedojrzałość, ignorancja, egoizm.
Jeżeli ktoś dobiera sobie partnera na podstawie tego czy jest przystojny czy nie i czy dobrze tańczy czy nie, a resztę to w nim/w niej zmienię potem, to powodzenie.
Można taką osobę określić zwykłym nieudacznym pustakiem.
Oczywiście ktoś powie, że przecież jest tyle rozwodów, zgadza się, tyle że chyba jest więcej luźnych związków które się rozpadają. Różnica polega na tym, że ślubi i rozwody się ewidencjonuje, a te drugie nie.
Dla mnie jest obojętne kto koło mnie mieszka, czy to jest małżeństwo, czy nie małżeństwo, czy to jest gej czy też heteroseksualny singiel, jego/jej wybór i nic mi do tego.
Ważne jest aby miał poukładane w głowie, bo debili nie akceptuję.

Tyle że dorabianie ideologii do swojego stanu przypomina mi jeden z programów w TV, gdzie pytano panie w burdelu o to dlaczego to robią. Padały hasła o posłannictwie, o tym, że są takimi psychologami i inne bzdety, żadna nie powiedziała, że chodzi o kasę, a szacunek do siebie ma gdzieś.

Powiem tylko tyle, mam za sobą już ponad 20 lat tego nierozumianego związku opartego na papierku jak ktoś napisał.
Gdybym mógł cofnąć czas zrobiłbym to samo, no może nie wszystko, wziąłbym z teraźniejszości numery w lotto aby w przeszłości puścić pewnego totka, to jedyne co bym zmienił.
Ja wiem jedno, żona/mąż ma być nie tylko małżonkiem, to ma być przyjaciel, trzeba mieć wspólne pasje, itd. Itd.
No ale o tym trzeba myśleć duuużo wcześniej.
To takie moje przemyślenia w tym temacie

Powiem tylko tyle, mam za sobą już ponad 20 lat tego nierozumianego związku opartego na papierku jak ktoś napisał.
Gdybym mógł cofnąć czas zrobiłbym to samo, no może nie wszystko, wziąłbym z teraźniejszości numery w lotto aby w przeszłości puścić pewnego totka, to jedyne co bym zmienił.
Ja wiem jedno, żona/mąż ma być nie tylko małżonkiem, to ma być przyjaciel, trzeba mieć wspólne pasje, itd. Itd.
No ale o tym trzeba myśleć duuużo wcześniej.
To takie moje przemyślenia w tym temacie



A dlaczego nie, dlaczego sprowadza się ślub do roli papierka???

Jeżeli dla Ciebe bycie odpowiedzialnym za to co się robi i mówi, za nie robienie sobie z gęby dupy, jeżeli dla Ciebie bycie człowiekiem honoru to dorabianie ideologii to gratuluje podeścia.
Ja osobiście cenię ludzi, którzy wiedzą co mówią, są konsekwentni i takich na których można polegać, takich którzy nie wycofują się z tego co powiedzieli bo się sytuacja zmieniła.

W życiu prywatnym odbiegających od tego standardu omijam szerokim łukiem, a w zawodowym eliminuję z zespołu.

To nie ideologia, to zasady, jasne i proste

i dlatego jakoś rzadko słychać o szczerych wypowiedziach panien młodych. dla których małżeństwo jest po prostu metodą na przywiązanie sobie chłopa do siebie - bo z obrączką trudniej będzie mu zwiać, jak przejrzy na oczy Very Happy bynajmniej nie jest to wina tych panien - to wina tych, co dali się złapać Very Happy

Jeżeli dla Ciebe bycie odpowiedzialnym za to co się robi i mówi, za nie robienie sobie z gęby dupy, jeżeli dla Ciebie bycie człowiekiem honoru to dorabianie ideologii to gratuluje podeścia.


wystarczy się rozejrzeć wśród znajomych - lekką ręką mógłbym znaleźć sporo takich przykładów
Tak samo jak ze ślubem tak i w wolnych związkach ludzie się rozstają. Albo żyją ze sobą szczęśliwie po grób. Mija się z celem udowadnianie który z tych sposobów na życie jest sensowny lub nie.
I tak każdy sam wybierze w.g. swoich poglądów co ma dla niego większą wagę.

wystarczy się rozejrzeć wśród znajomych - lekką ręką mógłbym znaleźć sporo takich przykładów

Tak samo jak ze ślubem tak i w wolnych związkach ludzie się rozstają. Albo żyją ze sobą szczęśliwie po grób. Mija się z celem udowadnianie który z tych sposobów na życie jest sensowny lub nie.
I tak każdy sam wybierze w.g. swoich poglądów co ma dla niego większą wagę.


andre napisał:



1.nie napisałem nigdzie o "do grobowej deski" bez względu na wszystko
nie jestem zwolennikiem głupoty,

A ja kogoś zacytuję...W życiu piękne są tylko chwile...I ślub,wesele,urodziny dziecka,pierwsze jego kroki...takie jest po prostu życie..
Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale tak się zastanowiłam to w sumie nie znam żadnej pary żyjącej ze sobą w konkubinacie na przykład 30 lat. A małżeństw znam sporo. No ok, jest Goldie Hawn i Kurt Russel ale ich znam tylko z telewizji czy gazet Jednak pod względem stażowym małżeństwa zdaje mi się górują.

Myślę ,że często kryzysy, które ludzie przechodzą w małżeństwie, w konkubinacie mogłyby rozbić związek. W końcu nikt nie powiedział ,że będzie łatwo. Wiem to na przykładzie mi bardzo bliskim, moich rodziców. Mimo niepowodzeń są ciągle razem i wiadomo, raz na wozie, raz pod wozem ale życie się toczy. A bardzo często takie niepowodzenia w związku bez ślubu są pretekstem do rezygnacji, bo jest łatwiej. Wiadomo, u facetów kryzys wieku średniego i te sprawy hihi
I nie chodzi tu Pudelku o uwiązanie kogoś, bo przecież są rozwody tak?
Kaprowa, ładnie powiedziane, a właściwie napisane.
Ja się z tym zgadzam, no ale ja już trzeszczący człek jestem (czytaj wiekowy).
Ja na swoim przykładzie mogę powiedzieć że sam ślub w naszym życiu może za wiele nie zmienił - żyliśmy razem od czasów studiów i to pare dobrych lat.
Przez pierwszy okres jakoś tak dziwnie brzmiało w ustach słowo żona a nie dziewczyna i faktem jest że może nie wiem jak to nazwać ale z "duchowego" punktu widzenia coś się jednak zmieniło - można powiedzieć że w końcu rodzina, większy obowiązek ale też na pewno odpowiedzialność/mentalność itd.
Ja sam może nie należę do jakiś zagorzałych katolików (ateistą też nie jestem) ale bardzo chciałem urządzić chuczne wesele co myślę bardzo fajnie się udało a to że przy tym starsza część rodziny skończyła marudzić jest tylko dodatkiem - może nawet małym prezentem
Na razie mamy mały staż bo tylko 4 lata ale jakbym się cofnął w czasie zrobiłbym to samo ! ale to jest tylko moja perspektywa i zdanie...
Co do innych osób / znajomych wiadomo większośc stanowią już małżeństwa ale pozostało jeszcze paru "rodzynków" żyjących i mieszkających z drugą połówką i też źle im się nie wiedzie.
Wg mnie najważniejszym jest to aby decydując się na ślub być tego napradę pewnym że się chce być z tą drugą osoba i nie robić tego pod presją rodziny, otoczenia itd...


Tyle, że nie o papier tu chodzi, to świadomość, szacunek dla drugiej osoby, odpowiedzialność, bo tym jest ślub i to jest odpowiedzialność za własne i nieprzymuszone zobowiązanie jakim jest złożenie przysięgi.




Myślę ,że często kryzysy, które ludzie przechodzą w małżeństwie, w konkubinacie mogłyby rozbić związek.


i właśnie to jest dla mnie chore - jeśli kryzys byłby taki, że rozbiłby związek, to znaczy że ten związek miał się rozpaść, bo nie był na tyle silny. A małżonkowie mają zacisnąć żeby "bo jesteśmy małżeństwem" i przemęczmy się, może później będzie łatwiej? związek ma przetrwać kryzys bo jest silny i ludziom zależy, a nie, bo są bardziej do siebie związani formalnie
Ależ merytoryczna i rzeczowa dyskusja To forum już dawno takiej nie widziało

Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale tak się zastanowiłam to w sumie nie znam żadnej pary żyjącej ze sobą w konkubinacie na przykład 30 lat.

i właśnie to jest dla mnie chore - jeśli kryzys byłby taki, że rozbiłby związek, to znaczy że ten związek miał się rozpaść, bo nie był na tyle silny. A małżonkowie mają zacisnąć żeby "bo jesteśmy małżeństwem" i przemęczmy się, może później będzie łatwiej? związek ma przetrwać kryzys bo jest silny i ludziom zależy, a nie, bo są bardziej do siebie związani formalnie

Kaprowa napisał:

Moze dlatego ze nawet przeciwnicy instytucji slubu decyduja sie kiedys na podpisanie owego papierka z lenistwa, by miec po prostu latwiej w urzedach, sluzbie zdrowia..


nie rozumiem dlaczego z takim zacietrzewieniem bronisz opcji bezpapierkowej.


Kaprowa napisał:
Nie ma co przesadzać, tak wiele znów tych spraw urzędowo/przyziemnych, które ułatwia małżeństwo nie ma.
W zasadzie już nawet kredyt na mieszkanie/dom można dostać bez "papierka", wystarczy że na współwłaściciela.
Argument, że małżeństwo ułatwia wiele spraw jest dość kruchy.

Ale niestety tak jest, zjawisko odchodzenia faceta odkobiety do młodszej to bardzo popularne

Pudel... ja piszę o odchodzeniu z powodu kryzysu wieku średniego, innych uwarunkowań itd. To czysta psychologia. Oczywiście, facet równie dobrze może odejść od kobiety bo jest wkurwiająca. Tak samo odwrotnie.

Ja argumentuję ,że kogoś nie znam a Ty ,że znasz takich ludzi co ... I to coś innego?

Nie ma co przesadzać, tak wiele znów tych spraw urzędowo/przyziemnych, które ułatwia małżeństwo nie ma.
W zasadzie już nawet kredyt na mieszkanie/dom można dostać bez "papierka", wystarczy że na współwłaściciela.
Argument, że małżeństwo ułatwia wiele spraw jest dość kruchy.

No to chyba masz jakieś zboczenie na tym punkcie jeśli odniosłeś takie wrażenie Odejście faceta od babki z powodu kryzysu było przykładem
o zboczeniach porozmawiamy innym razem

[q
nie rozumiem dlaczego z takim zacietrzewieniem bronisz opcji bezpapierkowej. Może chodzi o tzw furtkę i mimo wszystko czyste papiery, ot tak na wszelki wypadek.
????????????????
Bo jakoś takie mam wrażenie.


Nie chodzi o zacietrzewienie- ale raczej o bezgraniczne zdumienie. I to nie zdziwienie ze ludzie biora sluby, to rozumiem- taki sformalizowany swiat, chcemy wygodnie zyc- czasem trzeba sie dostosowac.. Ale zdziwienie ze "slub jest waznym dniem i zmienia cos w naszym zyciu"

andre napisał:


Rozumiesz ludzi, którzy biorą ślub dla wygody i żeby się dostosować, ale nie rozumiesz ludzi, dla których ten dzień jest ważny?




Z tego co widze - jedynie olo i xaga napisali co dla nich bylo w slubie wazne, dlaczego ten dzien byl dla nich swietem- dzieki wielkie ze moglam poznac wasz punkt widzenia


Chyba o wszystkim mozna pogadac, acz widze ze slub to dla niektorych jakis temat tabu..

Kan. 1142 - Małżeństwo niedopełnione, zawarte przez ochrzczonych lub między stroną ochrzczoną i stroną nieochrzczoną, może być ze słusznej przyczyny rozwiązane przez Biskupa Rzymskiego, na prośbę obydwu stron lub tylko jednej, choćby druga się nie zgadzała.

buba napisał:
http://www.youtube.com/watch?v=85-OCFPfTIo&feature=related

Na taki slub to ja bym sie pisala!!! jako gosc albo panna mloda- obojetnie
Nic nie stoi na przeszkodzie by sobie taki zrobić

No i z racji slubu dostaje sie dwa dni urlopu gratis!!!
Ślub w kościele to sakrament małżeństwa.

I nad czym tu polemizować więcej?
wielkie mecyje,jestem bezwyznaniowcem i mam slub kościelny.

buba napisał:

wielkie mecyje,jestem bezwyznaniowcem i mam slub kościelny.

mirek napisał:

Pudelek napisał:
A smaczne jest to że ksiądz uczestniczy w ostatniej posłudze przy grobie samobójcy?To jest żałosne.Przecież samobójstwo jest grzechem. Byłem na takim pogrzebie i byłem zdziwiony widząc księdza.

A smaczne jest to że ksiądz uczestniczy w ostatniej posłudze przy grobie samobójcy?To jest żałosne.Przecież samobójstwo jest grzechem. Byłem na takim pogrzebie i byłem zdziwiony widząc księdza.
Ludzie Benzyna po 6zł/l, ACTA wchodzi do domów, Antkowi od Macierewiczów sabotują internetowe połączenia z największymi mózgami tego świata a Wy dalej o ślubach

Ludzie Benzyna po 6zł/l, ACTA wchodzi do domów, Antkowi od Macierewiczów sabotują internetowe połączenia z największymi mózgami tego świata a Wy dalej o ślubach
i samobójstw .
Antek nawet jak ma zatwardzenie to wina sabotażu. Nie inaczej.

Beskidus- na Twoim blogu po kilku chwilach pojawia się apel "Nie dla ACTA". Zawala całą stronę (jest opcja by wyłączyć). Ciekawe czy bloger pytał Cię o zdanie o umieszczenie czy to bez zgody narzucone.
ślub i wesele to sprawy bardzo osobiste. Dla jednych będzie więc liczył się sam fakt, inni z kolei nie będą mogli sobie wyobrazić tego, jak taką "imprezę" można zrobić bez rozmachu. Polemizowanie na temat tego, która postawa jest lepsza, gorsza i o co tak naprawdę w tym chodzi chyba niczego nie zmieni.

sprocket73 napisał:

buba napisał:

sprocket73 napisał:

No i super!!! zeby to jeszcze mozna sie bylo co roku rozwodzic i kolejnego roku sprytny plan z urlopem powtarzac

buba napisał:

[ (ten przysługujący z okazji ślubu to i tak tylko dwa dni)


Można jeszcze uzbierać inne "okolicznościowe":
-narodziny dziecka bodajże 1dzień
-opieka nad dzieckiem 2 dni/rok
-pogrzeb w rodzinie 1 dzień
Ja polecam brać ślub nad morzem dla osób które są z tego regionu można zawsze zadzwonić do firm które nam zorganizują. Wydaje mi się że każda para młoda marzy o weselu nad morzem ! Tutaj macie stronkę do organizacji http://architekciwesel.pl która orgaznizuje tego typu imprezki!
Szkoda że u nas w górach nie jest to takie popularne...
Kiedys nie wiedziałem po co mi słub...gdy odeszła żałuje i wiem po co to jest

Kiedys nie wiedziałem po co mi słub...gdy odeszła żałuje i wiem po co to jest
Ślub po co? Wesele kojarzy mi się z imprezą, na której wszyscy się super bawią oprócz Ciebie
Ja wam powiem szczerze, że jak stresujesz się samym ślubem, to lepiej jego organizację pozostaw komuś innemu. Sam nie dawno zrobiłem tak, że zadzwoniłem do konsultantki ślubnej http://architekciwesel.pl i po prostu najzwyczajniej w życiu zleciłem organizacje całej ceremonii osobie trzeciej.
ja tam lubię wesela
No ślub jestem za bo powinno się wziąć ale co do wesela to u mnie taki zwyczaj coraz czesciej występuje, że robi się przyjecie dla 40 osob i tyle.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nasza-bajka.htw.pl
  • Copyright (c) 2009 Impreza plenerowa w Kiełpinie 22 kwietnia 2007 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.