Szybki wypad na Ćwilin (5.03.2013)
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Zachęcony bardzo korzystną prognozą pogody postanowiłem wybrać się na Ćwilin z minimalistycznym powrotem na przełęcz Gruszowiec, czyli drogą podejścia. Wiem, że to żadna wyprawa, ale jednak góry, błękitne niebo, śnieg...Tablice na przełęczy Gruszowiec.
W oddali Łopień, a ja widzę już mój zakręt w prawo.
Szlak niebieski przechodzi bardzo blisko pojedynczego gospodarstwa.
Liczne ślady na śniegu, więc szlak zapowiada się jako dobrze przedeptany. W zimie to dla mnie osobiście wielka zaleta.
Atmosfera podejścia lasem: śnieg przybrudzony igliwiem i odłamkami gałęzi, rynna wyjeżdżona przez osoby zjeżdżające na... hm... butach, a obok w śniegu ślady kolejnych osób. Mimo tych drobiazgów podchodziło mi się właściwie lepiej niż w lecie.
Szczebel i Lubogoszcz widoczne z pierwszej większej drogi stokowej. Aby zrobić to zdjęcie musiałem odejść w bok od szlaku kilkadziesiąt metrów.
Zza drzew widoczne szczyty Pasma Lubomira i Łysiny. Jest to środkowa część panoramy roztaczającej się z poziomej drogi stokowej przecinającej północne stoki Ćwilina.
Śnieżnica
Droga stokowa, która wraz z otaczającymi ją wyrębami umożliwiła mi zrobienie kilku ciekawych zdjęć panoramy Beskidu Wyspowego.
Bezimienne dla mnie szczyty w najbardziej wschodniej części panoramy widocznej z pierwszej drogi stokowej.
W zacienionym miejscu ostał się na gałęziach gruby szron.
Lubomir/Łysina, Kamiennik i nieznacznie bliżej Wierzbanowska Góra widoczne z drugiej z kolei poziomej drogi stokowej.
Lekki zakręt w lewo tuż za przecięciem z widokową drogą stokową.
Zaczynają się podszczytowe polany, czyli sama końcówka podejścia. Dla mnie najprzyjemniejszy odcinek wycieczki.
Szczytowa polana Ćwilina.
Mogielica.
Na kompakt filtra UV niestety założyć się nie da.
Na horyzoncie majaczyła ośnieżona Babia Góra. Na środkowym planie bodajże Luboń Wielki i Szczebel.
Widok ku Tatrom.
Opuszczając podszczytowe polany musiałem na chwilę się skoncentrować, by odnaleźć ten właściwy łańcuszek śladów...
Nie ilość (km) a jakość sie liczy . A widokowy wypad miałeś bardzo ładny.
Ćwilin mnie już męczy od jakiegoś czasu, a tu albo choróbsko się przyplącze, albo brak pogody, a Tobie udało się rewelacyjnie z tym błękitnym niebem i dalekimi widokami
a po co filtr uv na takich wysokościach i w cyfrówce?
Powszechnie się go używa do ochrony obiektywu.
Każda, nawet najmniejsza wycieczka wykonana o mniej typowej porze roku jest dla mnie tym cenniejsza, że wtedy ogólnie trudniej mi się wybrać w góry niż w tzw. sezonie. Dla zimy w górach mam bowiem po prostu respekt!
Co do filtra UV to jego zastosowanie złagodziłoby prawdopodobnie kolor nieba, które jednak nie było aż tak niebieskie, by wpadać w ultramarynę.
Duzo śniega. Natomiast fotki i sama wycieczka są przepiękne.
"UV – filtr zalecany do fotografowania aparatem analogowym na zewnątrz na wysokości powyżej 1500 m n.p.m., gdzie promieniowanie ultrafioletowe jest na tyle duże, że może mieć wpływ na materiał światłoczuły. Dzięki temu, że filtry te praktycznie nie mają widocznego efektu na zdjęciu w normalnych warunkach, w praktyce są one najpopularniejszymi filtrami obiektywowymi, ale w zastosowaniu jako ochrona przedniej soczewki obiektywu przed czynnikami mechanicznymi. W przypadku fotografii cyfrowej tylko ostatnia funkcja, a więc ochrona przedniej soczewki uzasadnia jego stosowanie (jednak należy rozważyć szkodliwe oddziaływanie tego elementu na obraz tworzony przez obiektyw)."
Filtr w cyfrówkach nie wpływa na kolor.
Ćwilin polecam na wschód słońca. Miażdży.
Wyspowy jak zawsze pikny