Na śliskim trójstyku (i okolicach)
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
6 grudnia pogoda była jaka była - szaro, buro i ponuro... do tego już parkując w Jaworzynce okazało się, że jest cholernie ślisko i jakiekolwiek poruszanie się jest mocno utrudnione. Co gorsza, żadne obuwie czy sprzęt nie były tego w stanie poprawić, bo po kilku metrach ślizgawicy było kilka metrów suchego itd... no, może kijki, ale tych nie posiadamplany były takie sobie ambitne: z Jaworzynki na trójstyk (rzut beretem)...
na trójstyku spotykamy połowę dzisiejszych turystów, czyli czeskie dwie rodziny z dziećmi. Dzieci oczywiście chodzą wyjątkowo sprawnie, a ja zaliczam glebę pod czeskim słupkiem granicznym...
następnie idziemy do Hrcavy (prawie się łamiąc przy granicy ze Słowacją), która o tej porze jest kompletnie wyludniona
planowałem przejść odcinek szlakiem rowerowym do zielonego szlaku na Girovą, ale okazało się to praktycznie niemożliwe - droga była tak śliska, że wręcz niebezpieczna, więc po jakimś czasie zawróciliśmy do Hrcavy, gdzie zaczęło w tym samym czasie mocno sypać śniegiem...
w tym czasie ludzi wyszli z kościoła, więc mogłem go chociaż w spokoju pofotografować w środku (mili Państwo włączyli mi nawet światło i choinki, aby lepiej wyszły zdjęcia )
z braku laku został nam powrót do Jaworzynki przez dawne przejście graniczne koło Wawrzaczów Gronia (gdzie drugi raz ląduje na glebie) - po drodze spotykamy parę Czechów, którzy chwalą nas pomysł zawrócenia z Girovej, bo ślizgawica straszna...
z całkiem miłej trasy zrobiło się raptem nieco ponad 6 km, więc podjeżdżamy jeszcze do Bukovca i idziemy zobaczyć jak wygląda słabą zimą najbardziej wysunięty na zachód punkt Rep. Czeskiej i miejscowe torfowiska
godzina młoda, więc zaglądamy do Wisły-Malinki, żeby zobaczyć jak wyglądają przygotowania do zbliżającego się konkursu skoków... Cóż, w porównaniu z wieloma innymi skoczniami ta z bliska nie robi wrażenia.
Przy okazji pokazuję polskim skoczkom jak prawidłowo lądować telemarkiem (a Żyłę, jak sklecić w miarę poprawnie kilka zdań po polskiemu )
Miałem wielki smak na czosnkową, ale, że do Girovej nie dotarliśmy, to pojechaliśmy na koniec do Czeskiego Cieszyna, gdzie znalezienie czynnej knajpy graniczyło z cudem, ale w końcu się udało
Całą galeryja:
https://picasaweb.google.com/PudelekIV/NaSliskimTrojstykuIOkolicach
Identyczną trasę zrobiliśmy kiedyś w grudniu, przy zdecydowanie lepszej pogodzie. Kościół w Hrcavie był jednak zamknięty, więc przynajmniej zobaczę sobie, jak wygląda od środka.
Trudno sobie jednak wyobrazić sytuację, w której w Czechach ciężko znaleźć otwartą knajpę, mieliście fart
Też nie miałem możliwości wejścia do kościoła w Hrciavie, dobrze wiec Pudelek, że zdjęcia zrobiłeś
Trudno sobie jednak wyobrazić sytuację, w której w Czechach ciężko znaleźć otwartą knajpę, mieliście fart
dmirstek napisał: