Na Magurce budują trasy narciarskie
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Turyści, którzy widzą zwały ziemi obok schroniska na Magurce, boją się, że stanie tu kolejna budowla szpecąca beskidzki krajobraz. Gmina uspokaja, że powstają tu trasy biegowe, które w żaden sposób nie zepsują otoczeniaMagurka (909 m n.p.m.) to popularny szczyt Beskidu Małego, na który łatwo dotrzeć zarówno od strony Bielska-Białej, jak i Wilkowic. Ostatnio turystów na polanie obok schroniska witają wykopy i pryzmy. - Czyżby znów ktoś budował sobie posiadłość w górach? - pyta Leszek Gąsiorek, zapalony bielski turysta.
- Rzeczywiście, ludzie mogą być zaskoczeni, zwłaszcza ci, którzy idą od strony tzw. Siodełka i mają złe doświadczenia, bo widzieli tam powstającą w górach willę. Ale chcę wszystkich uspokoić, że to budowa kompleksu tras biegowych, który będzie współgrał z otaczającą go przyrodą - zapewnia Mieczysław Rączka, wójt Wilkowic.
Samorządowcy z Wilkowic i Czernichowa (to druga gmina, w granicach której leży Magurka) postawili na narciarstwo biegowe po sukcesach Justyny Kowalczyk, gdy coraz więcej ludzi zaczęło garnąć się do tego sportu.
Ale tradycje narciarstwa biegowego w tym miejscu są o wiele dłuższe. Już na początku XX wieku na nartach biegała tutaj arcyksiężna Maria Teresa Habsburg, która od 1906 r. miała swój pokój w schronisku.
Teraz obie gminy postanowiły otworzyć kompleks tras i wystarały się o dotację z Unii Europejskiej. Pierwsza trasa będzie miała ponad 3,7 km długości, druga 1,5 km. Trzecia, krótsza, będzie wykorzystywana do sprintów.
Prace ziemne związane są z profilowaniem tras, a na polanie obok schroniska, gdzie turystów niepokoją zwały ziemi, powstaje budynek zaplecza dla sędziów i organizatorów. Jednak według założeń w żaden sposób nie będzie kolidować z otoczeniem. Jego ściany będą z drewna i naturalnego kamienia, a cały budynek zostanie wtopiony w pochyły grunt.
Prosto z polany będzie można wchodzić na porośnięty trawą dach, który jednocześnie będzie platformą widokową. Z Magurki można bowiem podziwiać Beskid Śląski, Żywiecki, słowacką Małą Fatrę, a w pogodne dni nawet Tatry.
- Do lipca polana wróci do swojego pierwotnego wyglądu. Trasy nie będą miały sztucznego naśnieżania ani oświetlenia. Z powodu inwestycji musieliśmy przenieść siedlisko kumaków i dwa stanowiska chronionych roślin. Mamy zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i ekologów, a prace toczą się pod okiem konsultanta, który jest doktorem nauk przyrodniczych - wymienia wójt Rączka.
Z tras wszyscy chętni będą mogli korzystać za darmo już podczas tej zimy. Gminy wystąpią też do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej o nadanie trasom homologacji umożliwiającej organizowanie tu zawodów. Wszystko będzie kosztowało prawie 1,3 mln zł.