Zapomniane dzieła rąk ludzkich (część 1)
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Dosyć długo zbierałem się do tej fotorelacji. Pierwszym poważnym problemem była awaria aparatu, drugim zima (niektórych pozostałości nie było widać spod śniegu. Jednak wczoraj (tj. 06.04.2011) Obieżyświat będąc na jednej ze swych wypraw cyknął dla mnie parę fotek Pozostałości te można znaleźć wszędzie, trzeba tylko szukać. Czasami są to pop prostu resztki fundamentów czy sterty kamieni, ale można natknąć się również na perełki (jak piwnica z 1887 roku). Ja akurat obrałem sobie za cel stworzenie archiwum owych ruin na terenie Lubnia i okolic. Za kilka lat pewnie nie będzie po nich śladu i młodsi nawet nie będą wiedzieli, że kiedyś "ktoś zbudował dom w środku lasu" czy "mieszkał w piwnicy". Oto pierwsza część fotorelacji.Pierwszym obiektem był dom, po którym jedynym śladem są teraz resztki fundamentów i próchno z krokwi i innych belek. Niedaleko domu jest piwnica z 1887 roku, gdzie mieszkano przez jakiś czas. Ten budynek należał do nowszych, bo miał już dociągnięty prąd. Jeśli dobrze pamiętam to chyba dom spłonął, ale muszę to jeszcze potwierdzić.
Następnym miejscem był dawny sad i sterta kamieni, która kiedyś była domem rodzinnym. Dom bez prądu, niedaleko była studnia, teraz zmieniona w ujęcie wody pitnej dla niższych osiedli.
Kolejna była znana pewnie niektórym piwnica i szopa na szlaku na Łysinę. Niegdyś w nienaruszonym stanie, teraz komuś spodobał się kamień nad wejściem i został wykopany.
Nad szopą można zobaczyć niedaleko drogi resztki piwnicy i dobrze ukrytą, mało komu znaną piwnicę.
Dom teraz w środku lasu. Pozostałości po fundamentach i piwnicy. Najwyżej położony dom w Lubniu. I roślinka, która przetrwała i ma się dobrze.
Resztki muru czy szańca na Kozielcu i pozostałe ślady.
Dawna droga, teraz zmieniła ją natura.
Takich śladów są tysiące po całych Beskidach. Ja wybrałem tylko niektóre, inaczej relacja mogła by być baaaaaaardzo długa
A tutaj cała galeria: https://picasaweb.google.com/elminster97/SladyDzieRakLudzkich#
Bardzo fajna relacja- z miejsc ktore odchodza... i latem wsrod zielska pewnie nawet ciezko je zauwazyc.. i chyba rzadko biegnacy szlakiem turysci przystana i pomysla o takiej piwniczce..
I niezmiernie cieszy- ze ktos- oprocz mnie rowniez lubi takie miejsca!!
Kiedys wedrowalam po bieszczadach sladem takim wsi ktorych juz od polwieku nie ma- szukajac kamienia i cegiel wsrod łanow pokrzyw i u podnozy owocowych drzew.. W wielu miejscach udalo sie odnalezc piwniczki czy inne podziemne schowki. Szkoda ze nie mialam tamtymi czasy ze soba aparatu... Kiedys ze znajomymi znalezlismy piwniczke w ktorej byly jakby niewypały czy pordzewiale naboje- w dosyc duzej ilosci. Troche balismy sie ich dotykac, a wogole bylismy strasznie glodni wiec spieszylismy sie w doliny.. Byla tez w owej piwniczce zabita gwozdziami skrzynia ktorej nie udalo sie otworzyc.
Wrocilismy tam rok pozniej, juz z aparatem- niestety pamiec zawodna- piwniczki nie udalo sie juz odnalezc...
Wiele takich domow- wiosek/przysiolkow mozna spotkac takze w sudetach- miejsc zamieszkanych przezd wojna czy nawet ciut po niej a potem opustoszalych..
Jedna z moich ulubionych sa pozostalosci wsi Czatkow w Kotlinie Kłodzkiej. Z widokami w strone snieznika i Czarnej Gory. Polozona na zejsciu ze Skowroniej Gory nieznakowana sciezka/bezdrozem na wschod- w strone Rogóżki- kolejnej wsi ktorej juz nie ma...
http://www.travelpolska.pl/rogozka-i-czatkow-w-gorach-nie-ma-nic-smutniejszego-niz-opuszczone-wsie/
Z czesci domow zostaly juz tylko gruzowiska kamieni.. Niektore maja jeszcze mury do wyskosci 1 pietra.. Miejsce istnienia wiekszosci domow znacza tylko łany pokrzyw i poskrecane pnie owocowych drzew- mimo ze zdziczalych to na wiosne kwitnacych niezmiennie uroczo.. A w zapachu ich kwiatow jakby tkwila jakas tajemniczosc- jakby wspomnienie o dawnej wsi..
A nieraz jakby przysiasc na kamieniu na dluzej, w mniejszym towarzystwie- bo w duzej grupie z piwem i gitara to sie nie udaje... Gdy tak usiasc i posluchac szumu wiatru, najlepiej o zmierzchu- to jakby slychac z oddali ludzkie glosy, muczenie krow, trzask rabanego drewna, chrzęst metalu- moze wiaderek w czasie nabierania wody ze studni, moze ostrzenia kos? a moze to tylko wiatr?? zdecydowanie to musi byc tylko wiatr...
O Rogóżce słyszałem, bo znajomi tam byli i właśnie mówili, że idealne miejsce dla mnie na wycieczkę.
Przypomniałem sobie o jeszcze jednym miejscu, tylko z trochę innej bajki. Kamienny krąg w okolicach gdzie robiłem te fotki, na tzw. Bani, w porośniętej grabami gęstwinie. Nie mam pojęcia czy to jakieś historyczne miejsce, religijne czy po prostu się komuś nudziło i sobie taki krąg kamienny postawił. Na zdjęciu nie widać jeszcze płaskiego głazu na środku, coś jakby ołtarza, bo zarosła go trawa (widać tylko kształt). Wymiary coś koło 4 metry średnicy, może mniej nie pamiętam już. Wygląda na stare. Miejsce też odludne, z dala od ciekawskich oczu, z 30 metrów w nieprzebytym gąszczu bez ścieżek. W każdym razie znalazłem go z 5 lat temu i nie wydaje się, by ktoś tam przychodził, przechodził czy coś w tym guście. Nie słyszałem w ogóle, żeby ktoś o nim mówił czy nawet wiedział. Może jakaś mroczna tajemnica? Ofiary z ludzi, ognie w czasie pełni, itp. itd.