W końcu spotkałem zimę
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Tegoroczna zima mnie dobija - ciepło, prawie bez śniegu. Organizm głupieje, bałwany to oglądam tylko w telewizji. Nie licząc andrzejkowego weekendu na Skalance (czyli formalnie jeszcze jesienią), to śniegu w górach nie spotkałem Ostatnią realną szansą był wyjazd na narty w Niżne Tatry, na Chopok.I rzeczywiście, nie zawiodłem się - spotkałem zimę Co prawda zaczęła się dopiero na opłotkach Demanovskiej Doliny (mam na myśli miejscowość, nie ukształtowanie terenu), ale im wyżej tym bardziej zimowo
Na samym Chopoku był nawet lekki mróz - od -2 do -5. Na dole pogoda iście alpejska lub raczej dolomitowa - plus nawet do 8-10 stopni. Śniegu na szczycie ponad metr - to co prawda niewiele w porównaniu z poprzednimi latami, ale tej zimy dużo. Dodatkowo pierwszego dnia trafiła się kapitalna pogoda, chyba jeszcze takiej zimą w Niżnych Tatrach nie miałem.
Grań dość wyraźnie rozdzielała tą pogodę - na północy niebieściutkie niebo, choć Taterki lekko zamglone. Na południu przelewały się chmury - doskonale to widać przy szczycie.
Na stokach sporo ludzi - to efekt wakacji w Warszawie również wielu Węgrów się tutaj kręci, którzy przyjechali na swoje dawne Kresy, sporo Rosjan i gości z Pribaltiki. Ale tłumy są głównie na północnej części (gdzie zresztą panuje lekki burdel, potwierdzający niektóre nienajlepsze opinie o ośrodku Jasna, że spuszczają z tonu), na południu ludzi znacznie mniej, a do kolejek wchodzi się z marszu.
Rano w dolinach była mgła, po południu i tam się przejaśniło - doskonale widać więc choćby zbiornik Liptowska Mara.
Na drugi dzień pogoda ciut gorsza - słońce częściej jest za chmurami, zresztą sam szczyt Chopoku jest często w chmurach. Momentami zrywa się silny wiatr i atmosfera robi się apokaliptyczna.
widać krzyż na Dziumbierze
ale coś za coś - widoczność na północ doskonała, miłośnicy Tatr mogliby dostać orgazmu.
Świetnie było również widać Babią Górę, kto był w poniedziałek na Diablaku, to na pewno nie żałował.
Stojąc pod Kamenną Chatą obserwuję fascynujący spektakl chmurowy na południu - jest cudownie, żadne zdjęcia tych chwil nie oddadzą. To jeden z piękniejszych momentów jaki przeżyłem w górach, ciężko było się skupić potem na jeździe
Same schronisko to osobna historia... herbata z ziołami nadal pyszna i duża, ale ceny noclegów mnie zwaliły - niecałe 14 euro, a ze śniadaniem za ponad 16! Kurna, w 2011 na Stefanika były ze śniadaniem za 14 euro, a tam zawsze było drożej niż tutaj, strach pomyśleć jak wywindowali ceny teraz tam! Kogoś wyraźnie posrało, mimo, że sam obiekt nadal robi sympatyczne wrażenie (pomijając tłumy, ale to normalne w środku sezonu narciarskiego), a ceny jedzenia aż tak nie walą po kieszeni...
I znów apokalipsa, czas się zbierać w dół
Pięknie było choć na dwa dni poczuć zimę i mróz na twarzy, mam cichą nadzieję jeszcze na jej powrót w marcu
Galeria cała:
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651/ZimeOdnalazEmWKoncuNaChopoku
Ciekawostka: Na otwarcie sezonu na Chopoku całodniowy karnet kosztuje jedno euro. Polecam
coś o tym słyszałem, ale... czy było tam na czym jeździć? dość długo nawet Chopok miał problemy ze śniegiem
Rewelacyjne foty
Podobno jest jeszcze w miarę śniegu.
Teraz jest nie lepiej. Wielotygodniowe upały też nie służą organizmowi.
Zimowe górskie krajobrazy wychodzą pięknie na zdjęciach, gdy słońce zaszczyci je swoje obecnością