ďťż

Schronisko (hotel) na Hali Miziowej

Impreza plenerowa w Kiełpinie 22 kwietnia 2007

W schroniskach jak w hotelach: Drogo i bez klimatu





Aż 360 zł za czteroosobowy pokój. W hotelu w Wiśle czy Ustroniu? Nie, w górskim schronisku. W dodatku jeśli komuś się nie chce iść pod górę, to go tam wywiozą. Po prostu zgroza...

Wiele osób z sentymentem wspomina stare schronisko na Hali Miziowej, prowadzone przez kilkanaście lat przez rodzinę Adamczyków. Jeśli ktoś nie miał pieniędzy, dosłownie za grosze mógł się przespać na podłodze w jadalni, a w kuchni za darmo można było dostać wrzątek. Dzięki temu na wyprawę w góry stać było każdego. W dodatku zawsze można było tam spotkać ciekawych ludzi. Gdy na hali spółka PTTK Karpaty wybudowała nowe schronisko, zapadła decyzja, żeby zburzyć stare.

Nic nie dały protesty setek turystów. Stare schronisko przestało istnieć. Zamiast tego na Hali Miziowej wyrósł górski hotel. "Postęp wkracza także w góry" - przekonywały władze spółki. Rzeczywiście, schronisku na hali trudno odmówić nowoczesności. Sama tylko instalacja do odprowadzania ścieków kosztowała aż milion złotych. Ale gdzieś zniknął niepowtarzalny klimat. Eleganckie apartamenty i restauracja serwująca przysmaki staropolskiej i regionalnej kuchni nijak się mają do materaców rozłożonych na podłodze i pierogów z jagodami własnoręcznie przygotowanych przez panią Adamczykową.

W dodatku jest drogo, nawet bardzo drogo. Zimą za czteroosobowy pokój trzeba zapłacić aż 360 zł. Najtańszy nocleg w schronisku - w zbiorowym pokoju - kosztuje 29 zł od osoby. Na podłodze można zanocować tylko wtedy, gdy w schronisku nie ma wolnych miejsc.

Ale to jeszcze nic, bo na stronie internetowej schroniska można znaleźć informację o "nie lada atrakcji", jaką jest dowóz turystów na Halę Miziową. Wywożeni są autami terenowymi, skuterami śnieżnymi, ratrakami i quadami. To miejsce niczym się już nie różni od hoteli w Wiśle, Ustroniu czy Korbielowie.

Podobny los spotkał schronisko na Markowych Szczawinach pod Babią Górą i wiele innych obiektów w Beskidach. Bez klimatu i drogo - tak wygląda wiele z nich. Normą stało się płacenie za wrzątek, a w niektórych schroniskach trzeba płacić nawet za skorzystanie z toalety. Coraz więcej osób lubiących górskie wędrówki tak planuje wyprawy, by nocować gdzieś na dole. Stać ich było na schroniska, gdy byli uczniami albo studentami ledwo wiążącymi koniec z końcem. Teraz, gdy pracują, już ich na to nie stać.

Dlaczego tak się stało? Gospodarze schronisk mówią, że PTTK nie dopłaca już tyle do ich utrzymania co kiedyś. Na pewno jest w tym sporo racji. Ale moim zdaniem więcej szkody wyrządziły właśnie takie pomysły jak podwożenie turystów pod same drzwi schroniska. Dawniej takich, co w schronisku chcą mieć tak jak w hotelu w Międzyzdrojach i żądają luksusów, spotkać można było tylko tam, gdzie dało się wjechać kolejką linową. Teraz w Beskidach to oni niestety dyktują warunki. Dla tych, co naprawdę lubią chodzić po górach, zaczyna w Beskidach brakować miejsca.

Co wolicie: luksus czy może jednak brak wygód, ale za to niskie ceny? Czekamy na Wasze wpisy na forum

http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,11764121,W_schroniskach_jak_w_hotelach__Drogo_i_bez_klimatu.html?bo=1

Powiem szczerze, że w nowym schronisku jeszcze nie byłem, ale wiele miłych chwil mama w pamięci związanych jeszcze ze starym schroniskiem.

Tęsknie za czasami, gdzie herbata była po 50 gr. [/b


Z tą drożyzną to na Miziowej przesadzają. Przecież sami piszą, ze zbiorówka 29 zł a ta cena jakoś zbyt nie odstaje od innych schronisk (zbiorówki-Lipowska, Rysianka, 28zł, Rycerzowa 25zł i.t.d).
Kawa jest tam tańsza i lepsza niż w wielu innych schroniskach

Ale fakt, te "atrakcje" wołają o pomstę do nieba.
Z kawą to chyba wszędzie przesadzają Jeśli chodzi o schroniska, to powoli zaczyna się robić tak jak czeskich Karkonoszach, gdzie najczęściej można dojechać autem i potraktować to jak dom wczasowy.

Oby nie wybudowali pseudo wesołego miasteczka z plastikowymi atrakcjami
artykuł to nic nowego, odgrzewane kotlety, czyli norma w przypadku Ewy Furtak, które jest autorką wielu tego typu "odkrywczych" tematów. Chyba wierszówkę musiała wyrobić szybko bo poszła na łatwiznę i wrzuciła temat niemal identyczny w treści jak co roku

skoro ta pani jest w takiej wielkiej trosce o plecakowców, to wystarczyłoby dodać, że pół godziny od schroniska jest baza namiotowa, a nie chrzanić, że "prawdziwi turyści planują trasy, aby spać na dole"

Tak przy okazji - ta pani "redaktor" to też wielka miłośniczka utworzenia w Beskidach torów dla crossów, bo "góry są dla wszystkich".


Mnie trochę rozbawiła końcówka artykułu, że dla prawdziwych turystów zaczyna brakować miejsca w górach.
W tym przywołanym żywiecki w zasadzie tylko na Miziowej można powiedzieć, że jest hotel górski (choć są tam i tańsze wielo-osobówki i na glebę przyjmują również). Reszta schronisk w zasadzie się nie zmieniła przez lata, ceny nadal schroniskowe, wystrój praktycznie bez zmian, drobne modernizacje jedynie i tyle. Przegibek, Racza, Krawców, Lipowska i cała reszta- czy zmieniły się tak bardzo przez ostatnie kilkanaście lat? W zasadzi nic. Może poza liftingiem łazienek w co nie których schroniskach.

Dla mnie to zwykłe bla bla bla.
Po prostu w górach prócz plecakowiczów pojawia sie teraz dużo więcej "zwykłych" ludzi (taka moda na zdrowy kontakt z naturą ) i oni błąkając się po górach, koło schronisk sprawiają wrażenie, wygodniccy wypierają "prawdziwych turystów".
A wystarczy, że skończy się ładny weekend i pies z kulawą nogą na szlaku się nie pojawi.
jak to się mówi? psy szczekają a karawana i tak dalej jedzie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nasza-bajka.htw.pl
  • Copyright (c) 2009 Impreza plenerowa w Kiełpinie 22 kwietnia 2007 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.