Cechy idealnego wykładowcy
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Sprawa połaczona bezposrednio z nagroda Mragowiusza.Chcemy stworzyć taką Kartę Idealnego Wykładowcy, gdzie będa zawarte nasze definicje takiego prowadzącego Następnie wydrukowac i wreczyc wszystkim prowadzącym
Jak może widzieliście jest taka płachta szarego papieru na tablicy ogłoszeń samorządu, ale jako, że już zapełniona prawie, to prosze abyście tu wrzucili cos od siebie Szczególnie, ze koniec sesji bywa bardzo twórczy
- przygotowuje się do zajęć
- dotrzymuje słowa
- ustala zasady zaliczenia przedmiotu na początku zajęć i się ich trzyma
- odpowiada na dzień dobry, bo jak nie odpowiada to odechciewa się mówić i niech się potem nie dziwią ze się nie mówi.
- udostępnia swoje materiały w przystępnej formie
- przedstawia materiały w sposób umożliwiający zanotowanie owych treści
- mówi w sposób interesujący, okazując własne zaciekawienie przedmiotem
- zwraca uwagę na informacje istotne i te trochę mniej
- jest życzliwy w stosunku do studentów
- jesli to możliwe wprowadza elementy aktywizujące do swoich zajęć
- nie brak mu poczucia humoru
- nie jest wyniosły w stosunku do studentów, mądrość wywołująca podziw a przerośnięte ego to dwie różne rzeczy
- cierpliwości mu nie brak
- cieszyć go powinno to co robi
na koniec- na egzaminie daje pytania z giełd.
Super Gosia!
ja bym dodala:
- podaje dokladny zakres materiału na koło/egzamin
- podaje niezbedną literaturę (tylko i wyłacznie NIEZBĘDNĄ!!!)
- poziom 'zaawansowania'/'trudnosci' zagadnień proporcjonalny do poziomu istotności tego przedmiotu dla biotechnologów [brakuje tylko 'poziomu ufności' w tym zdaniu xD
mam tylko jedna uwage: jesli jest wykladowca, to zostawia czas na zanotowanie, a nie ze piszemy jak szaleni a i tak sa dziury; a jesli noe to niech udostepnia tresc PRZED wykladem coby mozna bylo sobie wydrukowac i dopisywac
plus oczywiscie wsztstko to co napisaly dziewczyny :
nie przeklada zajec na soboty;
idealny wykładowca nie jest Skaładakiem...
i wszystko jasne... ;p
Wiecie, czym różni się klasyk od poety wyklętego? Tym, że na pogrzeb klasyka, który odbędzie się z należytą czcią i pompą, przyjdą tłumy ludzi. Będzie się go opłakiwać krótko, a jego wiersze prędko wpiszą się w kanon podstawowych lektur na maturę. Za to poeta wyklęty umrze w nędzy i samotności, a jego czytelnicy długo będą płakać, że nie umarli razem z nim.
Wykładowca powinien być takim poetą wyklętym. Nie tylko przekazywać regułki, wzory i inne mądrości, które równie dobrze możemy wyczytać z książek, ale wręcz zarażać nas swoją pasją. Zejść do nas - na ziemię. Tak, żebyśmy - kiedy skończy się jego przedmiot - byli urzeczeni na zawsze i bez przebaczenia.
Nic dodać, nic ująć.
Chociaż byłoby miło, gdyby wykładowca nie odwracał się plecami do studenta z indeksem do podpisania, nawet, jeżeli minął ten jedyny dzień, który był gotów na to poświęcić.
I był dostępny, kiedy obiecał, że będzie na 100%.
I jeszcze fajnie by było, gdyby do takiego wykładowcy móc się zwrócić z nurtującymi nas pytaniami (niekoniecznie z giełed, ehmm ) Żeby student chętnie zadawał pytania, a wykładowca jeszcze chętniej na takie pytania odpowiadał. I najlepiej oczywiście, żeby odpowiedzi były adekwatne do pytania, a nie takie,hm.... Składakowe