Późna jesień w Żywieckim i Śląskim 15
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
W listopadzie straszliwie ciągnęło mnie w góry, w końcu nadszedł czas, gdy miałem 3 dni wolne. W dniu wyjazdu rozłożyłem sobie mapy od Bieszczad aż po Beskid Śląski i dumałem, dumałem, dumałem... Finalnie zaplanowałem start ze Stryszawy i przejście docelowo do Szczyrku - czyli w sporej części zaliczenie nieznanych mi szlaków w dobrze znanych mi pasmach górskich. Podobnie, jak przy poprzedniej wyprawie wyruszyłem o 23 autobusem w stronę Zakopanego, ok.5 rano w Krakowie przesiadłem się na pociąg do Suchej Beskidzkiej, skąd busem dotarłem do Stryszawy. Temperatura była ok.0 stopni, jednak wiał dosyć silny, bardzo zimny wiatr...15.11.2012
Tego dnia chciałem zaliczyć okolice Mędralowej i zejść z szeroko pojętych okolic Babiej Góry w stronę Korbielowa. Tak też zrobiłem. Wycieczka była jednak dosyć nudna, przynajmniej takie było moje subiektywne odczucie po nieprzespanej nocy.
Trasa: Stryszawa - Jałowiec - Magurka - Mędralowa - Głuchaczki - Borsucie - Beskid Krzyżowski - Korbielów.
Dalej planowałem nocleg w Korbielowie i atak na Pilsko, jednak ponieważ musiałem załatwić jedną rzecz w Żywcu, a nienawidzę Korbielowa uznałem, że przenocuję w Węgierskiej Górce i następnego dnia przyatakuję Romankę, której nie znałem, zamiast Pilska, na którym już bywałem.
16.11.2012
Pobudka o 6:30 boli mniej, jak pójdzie się spać o 20:30 PKS do Żabnicy i tuż przed 8 ruszam na szlak. Pogoda tego dnia była ciekawa - słońce, ogólnie cieplej i lewitujące na losowo wybranych górach chmury. Wyspanemu człowiekowi szło się o wiele lepiej, widoki zwalały z nóg, widoczność była bardzo dobra, a pustki... Z jednej strony nadawały przyjemnego charakteru wyprawie, z drugiej jednak strony... Trochę uciskał ten przeskok z gwarnej Warszawy w totalną pustkę. Mimo wszystko jednak bez tłumów na szlakach góry wyglądają lepiej
Trasa: Żabnica Skałka - Słowianka - Romanka - Rysianka - Hala Redykalna - Hala Boracza - Żabnica Skałka
17.11.2012
Kryterium wycieczki na ten dzień było zdążenie na pociąg z Bielska-Białej do Warszawy, odjeżdżający z Bielska o 16:50. Pociąg z Żywca przyjeżdżał jednak o... 17:00. Poprzedni zaś o 15:00... Można było pojechać busem z Żywca, ale nie był on skomunikowany z żadnym PKS/busem z gór, musiałbym zejść o 13-14... Na szczęście pozostawał jeszcze Szczyrk. Podejście z Węgierskiej Górki na Magurkę Wiślańską pozostawało biała plamą na mojej mapie Beskidów, przerażała mnie jednak nieco jego długość... Postanowiłem chwycić byka za rogi i przejść tym szlakiem i zejść do przeł.Salmopolskiej lub do Szczyrku Salmopolu. Jak się okazało - albo szlak był wyjątkowo miły, albo miałem dzień wyczynowca, bo szło mi się wyśmienicie szybko i finalnie przedłużyłem wyprawę przez Skrzyczne do Szczyrku Centrum.
Trasa: Węgierska Górka - Magurka Wiślańska - Skrzyczne - Szczyrk Centrum.
Wyjazd ogólnie bardzo udany, nachodziłem się jak wariat. Niestety następnego dnia po powrocie zaczęło boleć mnie kolano, które boli mnie aż do dziś i nie chce przestać. Strasznie mnie zasmuciło, że organizm tak nieładnie zbuntował się po tej wyprawie w sytuacji, gdy zaliczał już intensywniejsze wyjazdy... Mam nadzieję, że uda mi się to zaleczyć i będę mógł szaleć po górach bez ograniczeń...
Zdjęcia po kliknięciu w fotkę:
Przyjemne trasy sobie przeszedłeś, nawet ta pierwsza co Cię znudziła też jest fajna. Choć z Mędralową Zachodnią i Jaworzynką była by lepsza
Na zdjęciach czuć jeszcze jesień a tu ledwo miną miesiąc i w górkach biało aż miło.
Jutro miałem udać się na śniegowy wypad poznawczy a mnie choróbsko zmogło i tyle co sobie z domu pooglądam zaśnieżone szczyty
Kolana nie lekceważ bo to ponoć nie leczone może stwarzać z czasem problemy.