Na Baranią bez szlaku
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Plan był prosty. Ustaliliśmy z Kerajem, że z Kamesznicy Złatnej na Baranią Górę pójdziemy szlakiem a ze szczytu spróbujemy wbić się w dolinę Bystrej i nią wrócić do punktu wyjścia.Początkowy, krótki odcinek do Fajkówki, rzeczywiście przeszliśmy w.g. planu docierając w świeżym śniegu do czarnego szlaku, który miał nas poprowadzić dalej na szczyt. Gdzieś nam się on jednak zawieruszył i w efekcie zajęci rozmową weszliśmy w dno jakiegoś małego potoku (prawdopodobnie potok Roztoka). Szło się dość dobrze, z czasem jednak koryto robiło się coraz węższe, strome i przegrodzone powalonymi drzewami. Jakiś czas przedzieraliśmy się między zwalonymi pniami aż w końcu wyszliśmy z dolinki na grzbiet który był nad nami by dalej iść na „oko” w stronę Baraniej Góry. Powoli zaczęła poprawiać się też pogoda (do tej pory była pochmurna i padał lekki śnieg) i z za gęstych chmur przebijało się coraz więcej Słońca i błękitnego nieba.
Na grzbiecie krajobraz stał się zupełnie inny. Pozbawione drzew stoki stykające się z pełnym chmur niebem wyglądały fantastycznie. Mimo fatalnych skutków klęski jaka dotknęła tą część Beskidów to trzeba przyznać, że teraz sceneria jest tu zdecydowanie bardziej atrakcyjna niż kiedyś, gdy szlaki na Baranią Górę prowadziły w sporej części lasem.
Idąc kombinacją przysypanych śniegiem ścieżek i stokówek, a czasami zupełnie „na przełaj” doszliśmy po prawie trzech godzinach na szczyt Baraniej Góry. Ten długi czas wynikał w zasadzie z tego, że szliśmy dość wolno, często przystając i robiąc zdjęcia. A było na co patrzeć. Widoki jakie towarzyszyły nam po drodze był naprawdę imponujące: prawie apokaliptyczny krajobraz ogołoconych z lasów stoków, kikuty obumarłych drzew i ciągle zmieniające się niebo pełne skłębionych chmur. Do tego rozległe panoramy ze świetnie widocznym, charakterystycznym grzbietem Skrzycznego.
Kilka chwil w silnym i mroźnym wietrze spędziliśmy na pokrytej szronem wieży, kilka w jej okolicy i trzeba było powoli szukać zejścia do doliny Bystrej. Zanim jednak się w niej znaleźliśmy szliśmy jeszcze spory odcinek wygodną grzbietową ścieżką, która z czasem zmieniła się w drogę schodzącą ostrym łukiem wprost do doliny. Sama dolina nie jest tak interesująca jak się spodziewałem ale ma kilka ciekawych momentów: trochę wychodni skalnych, małych wodospadów, w końcowej części są też wiaty i miejsce na ognisko.
To był udany wypad. Choć z rana pogoda nie była zbyt zachęcająca to trafiliśmy jednak w „okno pogodowe” i to w najbardziej atrakcyjnej części wycieczki.
Zdjecia http://www.dzikastrona.c0.pl/baraniaXI2010.php
Krasne widoki, można by rzec że Barania ma strefę ponad górną granicą lasu. Niestety/Na szczęście * z biegiem lat wszystko zarośnie.
*niepotrzebne skreślić.
Przyjemne zdjęcia. Właśnie to lubię w zimie w górach - biel i błękit. Fajnie, że udalo Wam się trafić w 'okno pogodowe". No i zimą te tereny nie wyglądają tak przygnębiająco.
Pozdrawiam
Wiola
Fakt, są to tereny zniszczone jednak jest w nich jakieś piękno, coś intrygującego.
Nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem ale ...nie chciał bym by powrócił tu las.
To ja dorzucam swoje fotki!
http://picasaweb.google.com/kerajtg/BaraniaGora#
http://picasaweb.google.com/kerajtg/BaraniaGora#5544921025332505538 <--- potrzebuje takie kręgi pod wjazd na działke. Keraj dałbyś rade płace z góry;-)