Magurka straszy betonem
Impreza plenerowa w KieĹpinie 22 kwietnia 2007
Turyści skarżą się, że budynek, który powstaje na Magurce, oszpecił szczyt popularnej góry i przesłonił turystom widoki. Władze Wilkowic apelują, żeby z krytyką wstrzymać się do zakończenia prac. - Budynek ładnie skomponuje się z otoczeniem - zapewniają.Na Magurkę łatwo dostać się szlakami z Bielska-Białej i Wilkowic, więc od wiosny do jesieni na brak turystów narzekać tu nie można. Ci, którzy docierają na szczyt, są jednak mocno zaskoczeni. Duży fragment polany szczytowej obok schroniska PTTK został bowiem ogrodzony płotem, za którym wznosi się - na razie w stanie surowym - pokaźny obiekt o nieregularnych kształtach wykonany z betonu i pustaków. Między nim a schroniskiem jest już niemal gotowy duży plac wyłożony betonowymi kratami.
- Smutno na to patrzeć. Kolejny piękny beskidzki szczyt zamienia się w betonowy koszmarek - mówią turyści. - Na tej polanie zawsze można było usiąść i odpocząć, podziwiać panoramę gór. Czasami widać stąd było Tatry. Ten betonowy budynek wszystko zasłania. Jeśli już musiał powstać, dlaczego na samym szczycie, a nie na zboczu? - pytają.
Okazuje się, że obiekt na Magurce będzie obsługiwał kompleks tras do narciarstwa biegowego. Samorządowcy z Wilkowic i Czernichowa postarali się o unijną dotację i liczą, że uda im się przyciągnąć rzesze następców Justyny Kowalczyk. W budynku na polanie szczytowej będzie miejsce dla organizatorów zawodów i sędziów. Powstaną tu także sanitariaty oraz garaż dla ratraka.
- Tras do narciarstwa biegowego brakuje, dlatego trzeba docenić tę inwestycję, ale budowa takiego obiektu w tym miejscu to duża ingerencja w krajobraz. Boimy się, że z czasem Magurka będzie wyglądała jak zabudowana Równica w Ustroniu, na którą można wjechać autem - mówi Jerzy Jurczak, prezes bielskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, do którego dociera wiele głosów od niezadowolonych turystów. - Mnie też się nie podoba to, co tam powstaje, bo miejsce straci swój dotychczasowy urok - dodaje.
Władze Wilkowic przyznają, że na tym etapie inwestycja nie wygląda zachęcająco, ale apelują, żeby zaczekać do jej zakończenia. - Wtedy nie będzie widać betonu i związanego z budową bałaganu. Obiekt dobrze wkomponuje się w otoczenie, a jego ściany zostaną wyłożone drewnem i naturalnym kamieniem. Ukośny dach, który będzie zarazem tarasem widokowym dla turystów, porośnie trawą. Ten budynek na pewno zmieni szczyt Magurki, ale go nie oszpeci - zapewnia Aleksander Adamiec, zastępca wójta Wilkowic.
Adamiec dodaje, że gmina otrzymała wszelkie zgody na inwestycję od wszystkich potrzebnych instytucji, w tym zajmujących się ochroną przyrody. - Wiemy, że nie da się wszystkich zadowolić i niektórzy będą narzekać, ale chcemy umożliwić ludziom spędzanie wolnego czasu na Magurce w aktywny sposób. Na pewno jednak nigdy nie wpuścimy tu samochodów - obiecuje wójt.
Więcej... http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,10242810,Magurka_straszy_betonem___Za_wczesnie_na_krytyke_.html#ixzz1XG1BnMAp
----
budynek to obsługi tras narciarstwa biegowego?
nie szło tego połączyć ze schroniskiem?
No, to wkrótce jak się inwestycja zakończy pewnie kolejny jarmarczny szczyt nam przybędzie do kolekcji.
najwyraźniej władze Wilkowic pozazdrościły Ustroniowi i Równicy/Czantorii...
fajnie, że powstają trasy biegowe, tylko naprawdę nie widzę sensu budowania DUŻEGO budynku do ich obsługi (ciekawe co tam ma być? magazyn, knajpa czy pokoje dla prezesów?) na szczycie, skoro kawałek dalej jest właśnie schronisko
Mnie się coś wydaje, że narciarstwo biegowe to tylko przykrywka pod coś bardziej komercyjnego. Zapaleńców uprawiających tą formę narciarstwa jest stosunkowo nie wielu a i tras w tej okolicy wiele nie ma gdzie prowadzić w stosunku do ogromu inwestycji.
Tam się szykuje coś większego a to taki pierwszy "skok" na górę, podkład pod dalsze inwestycje lub zmianę charakteru na coś w stylu Żaru: kolejka, budki, zjeżdżalnie i.t.p. .
Ciekawe w jakim okresie będzie to otwarte i co ostatecznie się tam będzie znajdowało - ppiszą że aut wpuszczać nie będą to po co robią taki duży parking ?
Tak się złożyło, że wczoraj (10.09.2011) nawiedziłem Magurkę Wilkowicką. Oto co zobaczyłem:
Wschodni stok, tuż poniżej schroniska, rozorany przez ciężki sprzęt:
Polana szczytowa (stok zachodni)
Parking???:
I jeszcze raz stok wschodni polany szczytowej:
I stok zachodni jeszcze raz:
Nie wiem jak to skomentować. Magurka robi się kolejnym ośrodkiem turystyki masowej typu Równica??? Oby nie!!!
Prawie pod sam szczyt Magurki prowadzi asfaltowa droga.Jeśli złoży się to wszystko do kupy to już wszystko jasne,co tam kombinują...
Rozmawiałem z kierownikiem budowy. Inwestycję prowadzi gmina Wilkowice z pomocą środków UE. W ten sposób chcą promować swoja gminę i przyciągnąć turystów głownie zimą, kiedy do tej pory niewiele się działo.
W budowanej stacji początkowej pomieści lokal gastronomiczny oraz serwis nart, natomiast u góry miejsce widokowo-obserwacyjne. Do tego będą rozbudowane trasy biegowe dla narciarzy.
Inwestycję prowadzi gmina Wilkowice z pomocą środków UE. W ten sposób chcą promować swoja gminę i przyciągnąć turystów głownie zimą, kiedy do tej pory niewiele się działo.
Niestety projekt nie zakończy się na samym budynku i drodze dojazdowej. Władze Międzybrodzia planują budowę wyciągu i kilku tras w stronę Ponikwi.
Szaleństwo jakieś!
Beskid Mały to moje odkrycie tego roku. Byłam w nim kilkakrotnie choć przez wiele lat zawsze mijałam. Jak mnie zachwycił tak betonowa "rozpierdziucha" na Magurce mnie zasmuciła.
Kiedyś pokryte śniegiem polany na Magurce przemierzała na nartach arcyksiężna. Teraz może to zrobić każdy, kto chciałby spróbować swoich sił w biegach narciarskich. Na szczycie powstał kompleks tras biegowych, z którego każdy może skorzystać za darmo
Magurka (909 m n.p.m.) to popularny szczyt Beskidu Małego, na który można łatwo dotrzeć zarówno od strony Bielska-Białej, jak i Wilkowic. Góra znana jest nie tylko turystom, ale też osobom lubiącym biegi narciarskie. Tradycje narciarstwa biegowego na Magurce są bardzo długie - od 1906 r. pokój w tutejszym schronisku miała arcyksiężna Maria Teresa Habsburg, która lubiła tu biegać na nartach. Od kilku lat na szczycie jest rozgrywany amatorski puchar w biegach jej imienia. - Poza tym bardzo długo utrzymuje się tutaj śnieg - wyjaśnia Mieczysław Rączka, wójt Wilkowic.
Dlatego samorządowcy z Wilkowic i Czernichowa (na terenie tych gmin leży Magurka) postanowili zbudować tutaj profesjonalny kompleks tras do narciarstwa biegowego. Trwające ponad rok prace właśnie się zakończyły. Pochłonęły 1,7 mln zł, z czego większość pochodziła z Unii Europejskiej.
Na szczytowych polanach powstały cztery pętle narciarskie o długości: 3,75 km, 3,3 km, 2,5 km oraz 1 km. Ta ostatnia będzie wykorzystywana do sprintów. Jak wyjaśniają urzędnicy, trasy zostały poprowadzone po istniejących wcześniej śladach, ale zostały wyprofilowane i poszerzone, dzięki czemu są wygodne i bezpieczne. Bez problemu będzie je mógł utrzymywać ratrak.
Ponieważ jest to teren cenny przyrodniczo, budowa toczyła się pod nadzorem specjalistów od ochrony przyrody. Wstrzymywano prace, aby przenieść siedlisko kumaków oraz stanowiska chronionych roślin.
Trasy są wyposażone w profesjonalny system pomiaru czasu, podobny do tego, który jest używany podczas takich zawodów, w jakich startuje np. Justyna Kowalczyk. Każdy zawodnik otrzymuje bransoletkę z czipem, a jego wyniki są wychwytywane przez specjalne bramki. - Kompleks otrzyma homologację Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i będzie można organizować tutaj zawody. Przede wszystkim czekamy jednak na wszystkich pasjonatów biegów, którzy mogą korzystać z tras za darmo - mówi wójt.
W ramach prac na polanie obok schroniska powstał też budynek zaplecza. Są w nim pomieszczenia dla sędziów i organizatorów, magazyn sprzętu i garaż dla ratraka. Jego budowa wzbudzała kontrowersje. Turyści denerwowali się, że na szczycie góry powstaje betonowa budowla, która zeszpeci krajobraz, i pytali, dlaczego budynek nie powstał przynajmniej gdzieś na zboczu. Wójt Rączka wyjaśnia, że budynek obsługi musi być blisko tras, a tereny obok nie należą już do gminy. Przekonuje, że teraz obiekt wygląda już zupełnie inaczej niż podczas budowy. - Szczyt Magurki się zmienił, ale nie zeszpecił. Obiekt jest wykończony naturalnym kamieniem i drewnem, a jego ukośny dach, na którym położono specjalną mieszankę gleby, porośnie na wiosnę trawa. Dzięki temu wkomponuje się w otoczenie. Myślę, że turyści zmienią zdanie, gdy go teraz zobaczą - argumentuje wójt. Dodaje, że dach będzie pełnił funkcję tarasu widokowego dla turystów, którzy zobaczą stąd Beskid Śląski i Żywiecki, słowacką Małą Fatrę, a w pogodne dni nawet Tatry.
źródło: katowice.gazeta.pl
Widać, że budowla już spełnia oczekiwania turystów
Widać, że budowla już spełnia oczekiwania turystów
Nieee, no rewelacja ! Fantastycznie wkomponowana w otoczenie bryła. Więcej betonu w górach !!!
Normalny kanciok z dobrą ścianą dla graficiarzy.
Ponoć w zamyśle miał to być budynek drewniany (pewnie też innego kształtu), no ale wyszło jak wyszło.
Wygląda na to, że z dachu będzie można startować
Miłośnicy biegów narciarskich, którzy chcą skorzystać z atrakcyjnych tras na Magurce, muszą tam dojść na piechotę. Gmina planuje zbudować pod szczytem parking.
Gminy Wilkowice i Czernichów wystarały się o unijne pieniądze i na szczytowych polanach Magurki wytyczyły cztery pętle do biegów narciarskich. Trasy są wyprofilowane i poszerzone, regularnie ratrakowane. - Przygotowaliśmy je z myślą o wszystkich, którzy chcą pobiegać. I ludzie zaczynają się na nich pojawiać - mówi Mieczysław Rączka, wójt Wilkowic.
Ale żeby dostać się na Magurkę, trzeba wędrować na szczyt piechotą, co zajmuje ponad godzinę. Kto chce wjechać na górę, musi się postarać w gminie o specjalną przepustkę. Jeden z przedsiębiorców uruchamia także na Magurce wypożyczalnię nart biegowych i obiecuje dowozić chętnych busem. Wystarczy zadzwonić.
Gmina chce jednak, aby docelowo każdy chętny mógł dojechać do ośrodka narciarskiego własnym autem. Wójt Rączka zastrzega, że nie na sam szczyt, tylko na polany podszczytowe, z których trzeba będzie jeszcze podejść około 500 m. - Zamierzamy wykupić tam teren i urządzić na nim parking dla około 50 pojazdów. Najpierw musimy jednak uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego, co zajmie mniej więcej półtora roku - wyjaśnia wójt.
Nie brakuje jednak głosów, że takie rozwiązanie doprowadzi do zadeptania Magurki, która zacznie przypominać ustrońską Równicę. - Takie działanie nazywa się w ekologii "zasadą spalonej ziemi". Najpierw powstały trasy narciarskie, a teraz zostanie otwarta droga i zbudowany parking, no bo przecież są już trasy. Dlaczego w następnych etapach nie zbudować na szczycie kolejnych rzeczy, np. obskurnych bud z szybkim jedzeniem? - pyta Jacek Bożek, szef Klubu Gaja. Zapowiada, że ekolodzy na pewno będą zgłaszać swoje uwagi do planu zagospodarowania przestrzennego. Ich zdaniem wystarczyłyby busy dowożące narciarzy na Magurkę.
- To nie jest dziewicze miejsce. Na istniejącej drodze i tak jest ruch, bo w wyższych partiach Magurki mieszka sporo osób. Parking, który chcemy zbudować, nie będzie duży, więc Magurka nie zostanie zadeptana i zajeżdżona - odpowiada wójt Rączka.
Żeby dostać się na szczyt trzeba wędrować godzinę piechotą. To mnie r%$^&*ło! Jak taki narciarz wejdzie piechotą na górę to już sił biegać nie będzie miał? Było trasę z dołu poprowadzić to by się zmęczył już na trasie a nie podchodząc
Nie ma się co łudzić. Z czasem, krok po kroku, zrobi się z tego miejsca drugi Żar.
Wszystko można by jakoś przeboleć gdyby takie miejsca były urządzane z gustem, stylowo, po prostu ładnie. A póki co u nas działa mieszanka nieładu architektonicznego z ograniczonymi środkami na te inwestycje czyli- stoją budy byle jakie, niech stoją. Nie ważne że brzydkie, ważne że się nie walą.
A póki co u nas działa mieszanka nieładu architektonicznego z ograniczonymi środkami na te inwestycje czyli- stoją budy byle jakie, niech stoją. Nie ważne że brzydkie, ważne że się nie walą.
[ Trwające ponad rok prace właśnie się zakończyły. Pochłonęły 1,7 mln zł, z czego większość pochodziła z Unii Europejskiej.
]
Generalnie dobrze, że są inwestycje w gminach...
Szkoda tylko, że ktoś wpadł na pomysł sam szczyt spaskudzić...
Nie ma się co łudzić. Z czasem, krok po kroku, zrobi się z tego miejsca drugi Żar.
Wszystko można by jakoś przeboleć gdyby takie miejsca były urządzane z gustem, stylowo, po prostu ładnie. A póki co u nas działa mieszanka nieładu architektonicznego z ograniczonymi środkami na te inwestycje czyli- stoją budy byle jakie, niech stoją. Nie ważne że brzydkie, ważne że się nie walą.
Żałuję, że nie pokażę już mojej dwuletniej córce tego pięknego zakątka Beskidu Małego. Tak na marginesie, ciekawe co robił Bożek rok temu, czemu wtedy się nie odzywał? Teraz jest po ptokach.